Drop the bass

[Zwrotka 1]
Zalewam piąty raz yerbę, w głowie gra werbel, śni mi się 6 zer
Wszystko takie próżne, a miało być piękne, jak z łóżka się ruszę to już nie ucieknę
I biegnę, i biegnę, przez obłoki marzeń i szelest ich westchnień
Tracę znów pasję przez presję, samo włożoną, ale kim jestem bez niej
Uh, drop the bass, życie w tempie drum and bass
160 BPM, żywię się dźwiękiem, to mój tlen
Sen, za mało go mam, puści ludzie, w wielkich domach
Nawinę to zanim skonam i napiszą coś na forach
Ogar, bo mam obowiązki, żyję w pętli od szkoły do ośki
Chciałbym uciec i spalić te mosty, wyjdę na chwilę i wrócę do Żolki
Hold up, zbieram się w prysznic, kolekcja myśli tych nierzeczywistych
Odpaliłem instynkt, wracam do życia, ciężki poranek po weekendzie picia
Uh, taki zwyczaj, skumaj, zdarza się, że wychodzę na chuja
Marzył mi się rewind lub pull up, liczy się to, że znów skaczę nad pułap

[Zwrotka 2]
Tej, wracam na rejon, bo znowu wersy się kleją
Nieważne czy drumy czy funky, jebie mnie czy gram w soboty czy te poniedziałki
O, aha aha
Znowu fuck up, fuck up
Trzech na scenie, pod nią masa, ludzi co mają odlot jak NASA
Potem after party, jak zawsze kielony i żarty
Grała ze mną w otwarte karty, ale mnie nie jara po napadzie chandry
No bardzo przepraszam, ale muszę zwijać i do tego asap
Mam setki wymówek i w rękawie asa, 20 minut i wita mnie kwadrat

[Bridge]
Mówiła mi spokój, spokój
Choć tyle mam spraw na boku
W blasku tych oczu wokół
W oku już łza, znów błagam o pokój
Mówiła mi spokój, spokój
Choć tyle masz spraw na boku
W blasku tych oczu wokół
Ty prowadzisz wojnę, ja błagam o pokój

Ja błagam o pokój...