Superbohaterowie
Superbohater z super mocami
Gdy świat płacze Ty się nie żalisz
Chociaż leżysz na sali gdzie śmierć włazi pod pościel
Zanim Twoje plany przejdą z marzeń w konspekt
Znasz ją dobrze kłócisz się z nią o życie
Aż w końcu pojmie kto ma racje w tym beef'ie
Uśmiechasz się rodzina płacze nocami
Ale Ty widzisz cel masz dość siły i dla nich
Potrafisz przejść się po oddziale dla hecy
Rozsiać szczęście bo jest Ci łatwiej brać na plecy
Kolejną chemię brzemię co też daje w kość Ci
Bo wiesz czas jest w cenie Ty cenisz życie w całości
Taki Superbohater z super mocami
Co to nie lata nad światem by chronić go przed zbirami
Raczej jeden z tych co gdy łzy kapią
Pokaże Ci sens w tym i wartość
Może nie nosił peleryn i na co dzień nie ratował świata
Miał problemy i nie potrafił latać
Za to pomagał jak tylko mógł wszystkim tu
Którym pozostawał tylko bruk
W noce zimne zapraszał ich do siebie
Dawał koce posiłkiem ratował w potrzebie
Choć sam nie miał wiele mały dom z paru cegieł
I jak oni zbierał złom gdy świat pokrył się śniegiem
By mieć na węgiel nie marznąć nie moknąć
Oni w rewanżu kradli mu samotność
Nie miał nikogo prócz nich i tych gołębi
Karmionych w parku
Tak sobie żył chociaż w głębi trochę mu było wstyd że grzebał w puszkach
I nadszedł dzień gdy wyk nie dał mu wyjść z łóżka
To dziwna pustka i cisza nad światem
Kiedy nie zauważony umarł Superbohater
Nawet nie zdajesz sobie sprawy że codziennie ich spotykasz
Taka taktyka bycia nawet za życia i tak
Nie ma co gdybać i wnikać
Ich psychika zbudowana jest na trickach
Że logika łapie byka no i nijak
Nie widać tego na zewnątrz
I mijasz miraż i mija Cię tak codzienność
Pewność wznosi ich ponad przeciętność
My biegnąc często zapominamy że piękno
Dni tkwi w tych zwykłych momentach
Dziś idź i zapamiętaj że miarą szczęścia
Jest druga połowa i nawet szczęściarz czasem ma doła
Chłopak nic nie poradzisz na to tak ten świat skonstruowano
Poukładał on coś za coś na coś na to
Trzeba ogarnąć ten bajzel
Bohaterowie zwykłych dni we własnej bajce a Ty śpisz u u u u