Mijamy Się Mijając
Chłodny wieczór nam pękają wargi z zimna
Usta w szalik ręce do kieszeni każe schować wiatr
My czekamy gdzieś stłoczeni na przystanku w jednej z dzielnic
Wolnym tempem kapią na nas krople z dachu jednej z wiat
Wzrokiem mijam się z Tobą i z dziesiątką innych osób tam i
Nie znam nikogo chociaż parę twarzy już pamiętam
Ktoś gasi papierosa obok znów ktoś sprawdza plan
Kolejny autobus podjeżdża gnają do wejścia
To znowu nie mój i tak patrzę że też chyba nie Twój
Więc postoimy czasu mamy jeszcze sporo
Gdy Ty czekasz sama w jednym z najcieplejszych swetrów
A ja ustępuje miejsca tym ociekającym parasolom z deszczu
Mama zakładka czapkę dziecku ktoś wraca z pracy późno
Student z teczką przegląda jakieś skrypty
I z częścią wszystkich osób pewnie minę się znów jutro
Ale z resztą nie spotkamy się już nigdy trudno
Mijamy się mijając
Z tym co nas uczyć miało szczęścia
Myśląc że szczęście to nie zając
Że później też będzie do wzięcia
Stukot obcasów wokół nas ostatecznie zamilkł
A ulicami raz na jakiś czas przejedzie auto
Choć na przystanku zostaliśmy sami
To że jesteś obok tłamsi każde słowo i zatyka gardło mi
I tak nie miałem Ciebie w planach
A to że usiadłaś parę metrów przy mnie to przypadek
Twoja czarna parka i apaszka na szyi związana
Mówią chodźmy przejść po parkach żeby poznać każdą z ławek zaraz
Dźwięk telefonu przerwał cisze
Kiedy patrzyliśmy na bliżej nieokreślone nic
Pomyślałem może piszesz mu by przyszedł
Chociaż wolałbym żebyś pisała że już nie ma szansy nigdy przyjść ta
Podjeżdża wreszcie moja linia wsiadam
W wejściu mijając starszych ludzi z małym dzieckiem
Siadam przy oknie przez nie widzę że czekałaś na nich
Uświadamiam sobie że chyba minąłem się z Twym szczęściem
Mijamy się mijając
Z tym co nas uczyć miało szczęścia
Myśląc że szczęście to nie zając
Że później też będzie do wzięcia
Słucham muzyki i myślę o Tobie
Płyną minuty co przystanek wsiada nowych osób parę
Tylko czasem zasapany ktoś nie dobiegł
Kierowca nie poczekał najwyraźniej jest niewychowanym chamem
Myślę tak czemu tam czekałaś
I czemu jechali z Twoim dzieckiem autobusem o tej porze
I wracali może od lekarza ze szpitala i bez kasy na taksówkę
A Ty nie mogłaś się urwać z pracy może
Mijam rozbity o latarnie wóz
Nieco fatalnie sieknął dzwona i na mokrej drodze
Facet myślał że nie zaskoczy go żaden mróz
Lub odczytywał smsa którego pisała żona mu
Wszystko się łączy w jedną całość
Może to Twoja historia i on pędził bo czekałaś tam
Jesteś szczęśliwą żoną córką mamą
Tak co dzień wszyscy się mijają a mijaniu też przemijam sam
Mijamy się mijając
Z tym co nas uczyć miało szczęścia
Myśląc że szczęście to nie zając
Że później też będzie do wzięcia
Że nie ucieknie jak ucieka
Nocny autobus nam sprzed nosa
I pozostaje tylko czekać
I żądłem przekleństw kłuć jak osa
Mijamy się mijając
Z tym co nas uczyć miało szczęścia
Myśląc że szczęście to nie zając
Że później też będzie też będzie też będzie