Pomóż mi zamknąć oczy
Widziałem zapłakaną parę wsiedli razem w wieczornego busa
On gdzieś dalej usiadł i stare słuchawki miał na uszach
Ona vis a vis niego ja pomiędzy nimi stoję
I zaczęło łzawić niebo i napawać niepokojem
I oboje już nie mieli wtedy nic do stracenia
Bo stanęła Ziemia i wymieniali spojrzenia nawet Phenian
Mógłby się uczyć od niej co to kult jednostki
Jej wzrok co raz mocniej ładował ból pod mostki im
Taaaltruizm cierpi we łzach
I nawet Louis nie przekona jej że piękny jest świat
I da się lubić Przepona mocniej tętni i tak
On pewnie by wolał już oszczędzić męki lecz strach
W jej ramionach się już gnieździł trzęsła się cała
Wybiegła rzucając na dobranoc mu „spierdalaj"
Widocznie nocy tej nie chciała więcej krzywdy
Pomóż mi zamknąć oczy bym nie widział tego nigdy już
Pomóż mi zamknąć oczy
Pomóż mi zamknąć oczy
Pomóż mi zamknąć oczy
Nie chcę patrzeć więcej na zło
Ostatnio lubię spokój ale znam sporo epizodów
Niektóre tylko z widzenia mam dodać „dzięki Bogu"
Nie dodam bo szkoda mi tych ludzi siedzi we mnie człowiek
Obserwacja lekcją nie spuszczam powiek
EuDeZet upał srogi
Pot na naszych plecach tylko szuka drogi w dół
Wolałbym dalej nucić moje słodkie Summertime
Ale przed oczami wyrasta mi nagle taki plan
Ona i on na pierwszy rzut oka żona i mąż
Słońce jakby podkreśla jej jasny blond
Konwersacja ma świadka może to pierworodny
Nie widzę ruchu ust oczu niespokojnych
Ale wszystko mi mówi że stery przejął konflikt
Intuicja nie zawodzi ona wali szczęką w chodnik
Czerwień blond blond czerwień lepka czerwień
To nie był film nie dostałem kurwa reklam w przerwie
Pytałem jak The Clash should I go should I stay
Najchętniej bym zastrzelił tego chuja wiesz
A może to ona zamiast matki była szmatą
Olej mnie Dlaczego dzieciak musiał patrzeć na to
Mój tata opowiada jak wygląda ta planeta
Mama jak mi ładnie kiedy się uśmiecham
Podobno ma podobnie
Podobno moja mama nigdy nie widziała moich wad ma to po mnie
Mam kota nie tylko jego dano mi w worku
Mam nad kinem pokój
Temperatury i kontury Byle kroku do bylekąd łatwo nie robię
Pukam do płyty chodnikowej a byle kąt pytam o drogę
Byle kto mi nie pomaga
Podobno ludzie mają honor Na widoku tylko plama
Do kolorowego świata dodano mi jedno
Niektóre charaktery nigdy nie bledną
To mały ja w jednokolorowym pudle
Ja na filmie kurtyna w roli głównej
To dobija te lata na karku to gilotyna
Ślepota boli w domu dwa kroki od kina