Gęby
Nie lubię, gdy się zdarza we śnie
Że niemiłe gęby zjawią się
Sen się dwoi i troi, by pogonić tych trolli
By od złego uchronić mnie
By od złego uchronić mnie
Nie przepadam gdy mi się śni
Że ludzie są brzydcy i źli
Sam spotkałem ze czterech
Ludzi dobrych i szczerych
To, że znam ich, pochlebia mi
To, że znam ich, pochlebia mi
I choć to bajka nie ta
Za blisko ziemi
I nie ta fizyka meta
To już rano ich nie ma
A choćbyś się z jawy wyrwać chciał
Organizm utrudzisz
I to, co miałeś nadal będziesz miał
I z niej się nie obudzisz
Nie znoszę, gdy mi się śni
To, co na jawie szkodzi mi
Przecież sen to sztuka dla uczonych i nieuków
To sztuka, że w ogóle się śni
Sztuka, że w ogóle się śni