Dziewczyna z mlekiem
Gdy sen jeszcze klei wam powieki
I nim pierwszy tramwaj go rozproszy
Wtedy właśnie ja dziewczyna z mlekiem
Chodzę i butelki swe roznoszę
Właśnie świt ostatnie mroki starł już
Nowy dzień wesoło mruga do mnie
A ja biegnę mleczny funkcjonariusz
Lecz daremnie uciec chcę od wspomnień
Był taki jeden który zapominał
Był taki jeden który nie wystawiał
I chociaż wczesna była to godzina
Zawsze przez chwilę ze mną porozmawiał
Brał w drżące dłonie mą butelkę z mlekiem
Spojrzenie rzucał mi a przyznać muszę
Że tak rozmawiał jak człowiek z człowiekiem
A nie jak lokator z funkcjonariuszem
Odtąd każdy dzień zbyt wolno płynął
I noc każda była nazbyt długa
Tylko świt w mleczarni wciąż był inny
I wesoło grała centryfuga
Sama nie wiem tak mnie nagle wzięło
Gdy dzień wstawał czułam że drżę cała
I tak właśnie wszystko się zaczęło
Serce biło mi kiedy myślałam
Że jest taki jeden który nie wystawia
Jest taki jeden który zapomina
I choć przez chwilę ale porozmawia
I powie Miła z pani jest dziewczyna
A potem weźmie mą butelkę z mlekiem
I uśmiech rzuci mi a muszę przyznać
Że nawet nie tak jak człowiek z człowiekiem
Ale rozmawiał już wręcz jak mężczyzna
Miesiąc minął nawet nie spostrzegłam
Naszych spotkań było wciąż za mało
Aż raz kiedyś na półpiętro wbiegłam
I stanęłam i aż mnie zatkało
Miał mi przecież wyznać coś ważnego
A tymczasem patrzyłam ze łzami
Potargana zdyszana od biegu
Na butelkę co stała pod drzwiami
Czemu wystawił? Zawsze nie wystawiał
Czemu wystawił? Przecież miał zapomnieć
Nawet przez chwilę nie chciał porozmawiać
Zmienił mą radość w szereg przykrych wspomnień
Czy postępować można tak z człowiekiem
Pomyślcie chociaż krótką chwilę sami
Gdy jutro rano swe butelki z mlekiem
Tak jak codziennie znajdziecie pod drzwiami