Paralizator
Biała flaga gold Malboro
Staram się znowu świat pojąć
Wlewam w siebie whisky z colą
Zapomniałem gdzie mnie biorą
Wydawało się pod kolor
Choć na czarno znów mnie stroją
Nie ufam już reflektorom bo jeden z nich zgasł
Harmonogramy Ledo gramy
Nieba bramy to co mamy
Gracz z pod ściany
Wyjebany stan mam stary
W snach jestem znów porywany
Na kartkach zapisywany
Testament spisany sami a my
Czy jeszcze należymy do ludzkości
Chuj w to że nie słuchasz mnie
Chuj w to całe zmieszanie ominąłem cień
Może zasnę i obudzę się w ostatni dzień
Może gdzieś trafię i nie wrócę
Czy zauważą w to że nie ma mnie
Ustawienie na max rozjebały Wam kraty
Napadamy na bank czuje smutek żal i strachy
Pusty dworzec kolejowy przystanek autobusowy
Pusto wszędzie i co będzie co gdy los się nas pozbędzie
Nie ułożę tu koła wcześniej skrawki papieru wszędzie
Rozjebali na komendzie
Nie umiem płakać tonę w morzu łez
Pozbądź się wody bo chce złapać tlen
Powiedz że wszystko będzie dobrze
Powiedz że nie będzie gorzej
Wprowadźcie mnie w ten trans
Chyba za późno żeby cofnąć czas
W snach widzę deszcz spadających gwiazd
Zbyt ambitnie podchodziłem do spraw
Nie wahaj się oddać w mą stronę strzał
Paralizator sparaliżował paralizator sparaliżował
Sparaliżowało mnie to wszystko
Mimo tego wciąż płonie ognisko
Dałem dupie tej totalnie wszystko
I braciom moim polewałem winko
Moje płuca przepalone
Chciałbym na głowie koronę
A mam ciernie i zakole
Mówią do mnie
„Ty matole czemu jebnąłeś tą szkołę czemu znów jesteś na dole"
Może to będzie mój koniec albo kurwa wejście smoka
Choć nie robię nic na pokaz
Pływam po bitach jak foka
W końcu wejdę na wasz lokal
I pokażę jak się robić coś
Gdy się naprawdę kocha
Możesz hejtować od serca
I tak nie będę miał focha
Ta muzyka to jest mój paralizator
Wbijam na tą scenę jak nowy lokator
Wszyscy mówią ze zdziwienia co za fason paralizator