Alkoholizm
Benz na podjeździe ale ciągle łzy
Płakali wszyscy gdy nie chcieli pić
Alkohol zaspokaja potrzeby
Mała nie pisz do mnie zejdź mi z moich myśli
Za dużo płaczu i słów których nie powinno być
Za mało czasu by przemyśleć czemu jestem zły
Mam małe łóżko bo nie potrzebuję ich
Czemu to trwało tak krótko chcę wiedzieć gdzie się pomyliliśmy
Nie mam patentu na radość
Nie spotkają mnie już tutaj na starość
Moja mała chyba nie jest już małą
Paliłem mosty teraz mosty mnie palą
Bo chciałem tylko się obudzić a nie zasnąć
Miałem pokazać że mogę zrobić bankroll
Nie umiem mówić już co tak naprawdę zgasło
Ale tęsknię za nią nawet kiedy już tutaj mam ją
Słyszę ten hałas ale wokół tylko czarno
Szelest zeszytów w kieszeni szeleści banknot
Mam dziwne myśli i oczu nie mogę zamknąć
Zastanawia mnie o czym ona myśli no znasz to
Benz na podjeździe ale ciągle łzy
Płakali wszyscy gdy nie chcieli pić
Alkohol zaspokaja potrzeby
Mała nie pisz do mnie zejdź mi z moich myśli
Za dużo płaczu i słów których nie powinno być
Za mało czasu by przemyśleć czemu jestem zły
Nam małe łóżko bo nie potrzebuję ich
Czemu to trwało tak krótko chcę wiedzieć gdzie się pomyliliśmy
Mogę jeździć już do końca życia małym wozem
Nie potrzebuję ich więcej jest mi coraz gorzej
Częściej jadam sam bo teraz nikt mi nie pomoże
Skarbie odejdź i nie mów mi więcej czego robić nie mogę
I czemu płaczesz kiedy mówię że nie mogę spać
Czemu nie umiesz powiedzieć że coś jest nie tak
Zakładam okulary widzę trochę lepszy świat
Rozbija mnie w środku wszystko co kiedyś łączyło nas
Odpaliłem papieros i to może być już ostatni
Niech ci ludzie się śmieją dopóki jestem tutaj z wami
Benz na podjeździe ale ciągle łzy
Płakali wszyscy gdy nie chcieli pić
Alkohol zaspokaja potrzeby
Mała nie pisz do mnie zejdź mi z moich myśli
Za dużo płaczu i słów których nie powinno być
Za mało czasu by przemyśleć czemu jestem zły
Mam małe łóżko bo nie potrzebuję ich
Czemu to trwało tak krótko chcę wiedzieć gdzie się pomyliliśmy