Nie przechodźmy na czas letni
O świtaniu kiedyś przyszła mi do głowy
Myśl natrętna, która zasnąć nie pozwala
Że istnieje jakiś system alarmowy
Który czasem swe światełka mi zapala
I zapłonął właśnie sygnał pulsujący
I ostrzega w dzień świąteczny i powszedni
Że przemija mej miłości czas gorący
Że w miłości przejść nam pora na czas letni
Nie przechodźmy w tej miłości
Na czas letni, na czas letni
Jeszcze nie, jeszcze nie
Nie stawajmy się żałośnie
Prozaiczni i konkretni
Błagam cię, błagam cię
Na rozmowy ton znudzony
Na spojrzenia niewidzące
Mamy czas, mamy czas
Świat zdumiony, świat zdumiony
Na uczynkach niech gorących
Łapie nas, łapie nas
Jak dwie gwiazdy, co nie zbledną
Krążmy, krążmy po orbicie
Raz po raz, raz po raz
Bo nam nie jest wszystko jedno
Bo na szare, nudne życie
Mamy czas, mamy czas
Długo, długo jeszcze naszych serc
Nie zetnie nagły chłód
Jeśli kochać jeśli kochać serce chce
Nie przechodźmy w tej miłości
Na czas letni, na czas letni
Błagam cię, błagam cię
To nieprawda, że strudzone głowy chylą
Nasze wszystkie wspólne wiosny, lata, zimy
Bo miłości imion tylu, światów tylu
Nie odkryłeś jeszcze ze mną, mój jedyny
Niech uleci ku tym światom myśl szalona
Niech oświetli je, niech miłość znów rozkwitnie
A złowrogi sygnał, który nam zapłonął
Bezpowrotnie, bezpowrotnie niechaj zniknie
Nie przechodźmy w tej miłości
Na czas letni, na czas letni
Jeszcze nie, jeszcze nie
Nie stawajmy się żałośnie
Prozaiczni i konkretni
Błagam cię, błagam cię
Na rozmowy ton znudzony
Na spojrzenia niewidzące
Mamy czas, mamy czas
Świat zdumiony, świat zdumiony
Na uczynkach niech gorących
Łapie nas, łapie nas
Jak dwie gwiazdy, co nie zbledną
Krążmy, krążmy po orbicie
Raz po raz, raz po raz
Bo nam nie jest wszystko jedno
Bo na szare, nudne życie
Mamy czas, mamy czas
Bo na szare, nudne życie
Mamy czas, mamy czas
Mamy czas, mamy czas