Chcesz być słynny?
Na niewąskim znów wypływa nowa gwiazda
Estradowa miazga pragnie stać się sławna
Niech idzie do diabła ten łeb bananowy
Poziom zerowy HWD do połowy
Tu najwyżej klaka na pewno nie szczere brawa
Totalna klapa mimo to medialna sława
Widzi to Kraków brzydzi się tym Warszawa
Gdy kolejna wschodzi gwiazda całkiem niemrawa
Zjadłbyś gówno żeby tylko móc być w telewizji
Trudno inaczej jest się wybić z prowincji
Chciałbyś być na mega posterze w popcornie
Złóż sam siebie w trzy tygodnie
Są gamonie co aż pocą się im dłonie
Jak wyobrażają sobie że ich rozpoznają obcy
Dziwne to dla mnie jak chłopcy
Co se doprawiają cycki
Być sobą przede wszystkim
By słynnym być nieważne nic
Robisz kicz by zdobyć listy szczyt
By sławnym być nieważne nic
Byleby usłyszeć pisk głupich pizd
By słynnym być nieważne nic
Lansujesz swój pysk i nie wiesz co to wstyd
By sławnym być nieważne nic
Zamiast muzyki sprzedajesz byt
Lepiej incognito niż palcami wytykany
Lepiej w wąskim gronie bo psy zniszczą twoje plany
Lepiej w dobrym stylu jak chcesz być szanowany
Lepiej trzymaj fason a nie ciśnij by być znanym
Hiphopolowcy przez was Hip hop podrabiany
Pogardą dla was ten kawałek zakrapiany
Do wiejskich bazarów wasz styl dopasowany
Waszą muzykę i was wszystkich wbijamy
Szczerze? Pierdolę mydlaną operę
Szczerze? Na dole nie znaczy być zerem
Przyjdzie dzień gdy medialne dziwki wymiękną
Powrót do korzeni pętla sedno
Jedno jeszcze chciałem dodać
Wiśniewscy rapu możecie się pakować
Karierę sprzedajność prywatność zachować
Odrzucam medialność nie dam się sprowokować
By słynnym być nieważne nic
Robisz kicz by zdobyć listy szczyt
By sławnym być nieważne nic
Byleby usłyszeć pisk głupich pizd
By słynnym być nieważne nic
Lansujesz swój pysk i nie wiesz co to wstyd
By sławnym być nieważne nic
Zamiast muzyki sprzedajesz byt
Marzy ci się zabalować z Olivierem
Chciałbyś robić karierę być Paschalskiej partnerem
Kurwa nie wiem jak masz zwichrowany dekiel
Mam gdzie indziej granice przypału tego jestem pewien
Wiesz ile warta jest prywatność
Szybko gaśnie ten kto świeci zbyt jasno
Chcesz być słynny chcesz być gwiazdą
Ja jestem inny bo normalny znasz to
Chcesz wedrzeć się w ramiona sławy
A nie wszystko złotem co świeci się
Chcesz błysku fleszy bananowej enklawy
Pamiętaj medal ma strony dwie głupcze
Twoim celem panteon sławy
Po trupach do celu byleby przebić się
Chcesz zdobyć tron tylko po co
Nie wiesz sam
By słynnym być nieważne nic
Robisz kicz by zdobyć listy szczyt
By sławnym być nieważne nic
Byleby usłyszeć pisk głupich pizd
By słynnym być nieważne nic
Lansujesz swój pysk i nie wiesz co to wstyd
By sławnym być nieważne nic
Zamiast muzyki sprzedajesz byt
Firma nie sprzedała się nie sprzeda się nigdy
Na poziomie ziomie non stop nielegalne rytmy
Nie w głowie nam o sławę chore gonitwy
Firma jest już legendą słowa ostre jak brzytwy
Z WWO potęgą wkraczamy do bitwy
Z tanimi lanserami których umysł płytki
Nie sukcesu a wartości ludzie panują nad wszystkim
Dla ludzi wartości sukces jest oczywisty
Pierdolę schematy bariery kraty mury
Kocham nagrywać na bogato używać maniury
Szczerze? Nie martwię się niczym
Szczerze? Ostatnia dyszka nie szukam przyczyn
Papierki potrzebne do diabła są niczym
W porównaniu kim jesteśmy w tym równaniu
Całe pokolenia rosną na naszym zdaniu
Słuchasz draniu? Słyszysz draniu
By słynnym być nieważne nic
Robisz kicz by zdobyć listy szczyt
By sławnym być nieważne nic
Byleby usłyszeć pisk głupich pizd
By słynnym być nieważne nic
Lansujesz swój pysk i nie wiesz co to wstyd
By sławnym być nieważne nic
Zamiast muzyki sprzedajesz byt