Łowca
Jestem łowcą interesuję się likantropią
Kiedy pojawia się księżyc w pełni objawia się odgłos
Wtedy idę śledzić tę watahę złych
Która życie dzieci Ziemi zmieni w horror Stephen King
Krzyż to plus dla człowieka
Chociaż składa się z dwóch minusów ból i poniżenia
Bóg to moja wena grób to nie meta
Grunt to nie wkręcać gówniarzom że życie to jest seans
Tropię trupy pełne trupów trudny zawód
Ty tworzysz doły dla dzieciaków znasz przysłowie hy
Nie jestem Van Helsingiem mam na imię skała
Krzykniesz ała gdy zagryziesz kły na tym słowie małpa
Na misję wezmę walizkę jak zwyklę mam w niej Biblię
A co myślałeś że życie rozgryziesz spliffem To spisek
Krzykniesz duchy nie istnieją głupi demon wmówił ludziom że
Życie jest jedno i powiększa piekło
Unoszę się nad ziemią jakbym nie miał ciała (masz duszę)
Jestem już aniołem czy to planeta już wymarła (żyjesz)
Chociaż anioł nie upada a mi się to zdarza
Wstaję prowadzony bożą ręką jak Bozon Records
To walka moja Pani chroń mnie przed demonami (Jezus)
Chcą mnie zabić a ja tu poluję sam nocami na nich (musisz wierzyć)
Panie chroń mnie przed szatanem chce mnie znaleźć
I znajduje ale mam pistolet i te srebrne kule (uwierz)
Moja dwururka strzela niezawodnie
Jednostrzałowiec w rurkach upoluje wam milczenie owiec
Cśśch To mój zawód jestem zawodowcem w zwodach
Wzwód dla nekrofila czyli Ron Braunstein kontra Piotr Kupicha
Nie to nie przejdzie szlachetni teologowie co pan
Czesław by tego nie śpiewał co dopiero zarapował
Zobacz Polska wygląda jak monar złożony z filozofów
Wielu o tym rapował już Łona towar dostarcza im Belzebub bu
Serce z lodu boi się ognia to pochodnia Jezus
Prawo na polowanie wydaje tylko władca terenu
Chcesz żyć to słuchaj to dusza porusza ich głowy
Zwierzyna jest gruba choć skóra kości i rogi
Mają porfirie ich krew zastygła im w żyłach
Jestem jak łowca byłem jak owca we wnykach
Jesteś baranem skoro podążasz za kozłem w stadzie odbij
Nie bój się rzekł mistrz odtąd ludzi będziesz łowił
Skoro nie obowiązuje etyka łowiecka
To elita ma pecha bo wnikam w serca ich dziecka jak lekarz
Wiem o zakrzepach tyle są groźne
A dziury na duszy wpuszczają niechcianą istotę
Co gorsze zapuszczam się do cudzej puszczy
Nie popuszcze jej puszczasz wodzę fantazji gdy
Puszczasz sobie taki bit raperzy biorą kwit
A wampiry degustują w krwi gdy dusze nie czują nic
To po prostu wchłaniasz ich demony
Zniewalają ducha i serce gdziekolwiek będziesz
Podążę za Tobą wiedz jestem łowcą wiecznie