Pranie mózgu
Tu noc i dzień cały czas wirują w tańcu
Nie mamy czasu na sen a na zegarku
Wskazówki gonią się to jedyne które znamy
Wytaczają nam ramy w których zamykamy się sami
I stale gramy w nie i nie a i tak
Ta asertywność kończy się gdy mamy jak
I to jest tej wolności zew
Łamanie zasad
Spontan niesie cię zwłaszcza że utrzymuje tata
I ja to walę weź polej wódy ty
Staram się nie oszaleć tak mnie kopie w banie bit
I jakbym miał być dragiem to tylko twardym
By być z Tobą do końca dni obok nałogowo w tobie tkwić
I mam jedno pytanie „ej gdzie mój kwit"
Następnie powtarzam stale „mieć czy być"
Jedynie co skutecznie rzucam to wokale
A cały syf który poznałem jest we mnie do dziś
Wirujemy w parze to mózgu pranie
Brud wylej na zewnątrz pokaż potem piękno
Płyn i proszek dodałem to mózgu pranie
Brud wylej na zewnątrz pokaz swoje piękno
Wirujemy w parze to mózgu pranie
Brud wylej na zewnątrz pokaż potem piękno
Płyn i proszek dodałem to mózgu pranie
Brud wylej na zewnątrz pokaz swoje piękno
I ledwo stoisz ledwo idziesz ale jeszcze chcesz
Wiesz ze Cie to kiedyś zabije łyk i wdech
Jeszcze żyjesz jeszcze płyniesz jeszcze metr
Policz do trzech i po samą szyję zanurz się
Dziś stracimy grunt i z oczu horyzont
Zapomnimy o bólu i że wszyscy widzą
Wyrwiemy się z tłumu razem potąd idąc
Mogę Cię popchnąć daj się wciągnąć wirom
Nie pytaj mnie o jutro to depresja i ból głowy
I nie pytaj mnie o teraz teraz nie pytaj mnie o nic
Możemy płynąc w to choć znamy konsekwencje
To nam bilans strat nakarmi ale emocji da więcej
Tego chcę gdy mówię „jeszcze"
I poważnie wiem że czuć chcesz na skórze dreszcze
Tu na co dzień w głowie padają nam kwaśne deszcze
Wyniszczają nasze wnętrze wstępnie anielsko lekkie
Wirujemy w parze to mózgu pranie
Brud wylej na zewnątrz pokaż potem piękno
Płyn i proszek dodałem to mózgu pranie
Brud wylej na zewnątrz pokaz swoje piękno
Wirujemy w parze to mózgu pranie
Brud wylej na zewnątrz pokaż potem piękno
Płyn i proszek dodałem to mózgu pranie
Brud wylej na zewnątrz pokaz swoje piękno