Same Shit
Kiedy zasypiam tworzę lepsze jutro
A kiedy się budzę myślę „zrób coś z tym"
Kiedy zamykam oczy wszystko się zmienia
Kiedy otwieram widzę ile jeszcze jest do zrobienia
I pytam siebie „chcesz tego" (chcesz tego)
Codziennie pytam siebie czy naprawdę chcę tego
Wątpliwość jest kiedy idę przez syf
Ale jestem coraz bliżej ziemi obiecanej powoli zaczynam czuć zapach jej same shit
Raz jestem „na tak" raz jestem „na nie"
Raz nie chcę prawdy znać potem szukam jej
I gubię się gdzieś pomiędzy słowami
Staram się bawić a nie płakać nad puzzlami
Bo najlepsze jeszcze przed nami
Wiem że najlepsze jeszcze przed nami jest
Wierzę że najlepsze jeszcze przed nami
Czuję że najlepsze jeszcze przed nami
Nie ma drugiego mnie
Nie ma drugiej Ciebie nie szukam nawet
To pewne jest więc przejdźmy się po promenadzie
Nie wiem gdzie Cię zaprowadzę
Nie wiem czy to polubisz
I czy to ma sens
Chodź ale tylko jeśli jesteś gotowa się zgubić tam gdzieś
Jak przy pierwszym i drugim ex
Twoim trzecim ex (wszystko jest przejściowe)
Nie mów mi proszę że boisz się tego co nowe
Bo ja też (ale tylko przez moment)
Zawsze gdy wchodzę na backstage
Czuję ten stres przed koncertem do dziś
W głowie zmieniam to podejście sam
Bo nikt za mnie tam nie zrobi nic
Żaden ekspert nie sprawi
Że droga sama się przejdzie
Nowe kroki stawiam codziennie
Energię wkładam codziennie
Nie chcę czuć presji bo ona buduje mury
Ciężko się wtedy określić i gada się bzdury
A ja chcę byśmy czuli się lekko (lekko)
Każde z nas to wolny elektron (lecimy do góry)
Chcę byśmy czuli się lekko (lekko)
Każde z nas to wolny elektron (lecimy do góry)
A ja chcę byśmy czuli się lekko (lekko)
Każde z nas to wolny elektron (lecimy do góry)
Kiedy zasypiam tworzę lepsze jutro
A kiedy się budzę myślę „zrób coś z tym"
Kiedy zamykam oczy wszystko się zmienia
Kiedy otwieram widzę ile jeszcze jest do zrobienia
I pytam siebie „chcesz tego" (chcesz tego)
Codziennie pytam siebie czy naprawdę chcę tego
Wątpliwość jest kiedy idę przez syf
Ale jestem coraz bliżej ziemi obiecanej powoli zaczynam czuć zapach jej same shit
Same shit