Różyczka
Jutro zbiorę to co dzisiaj posadzę tu
Dobrą ziemią bądź, by ziarno nie umarło
Nim otworzy się kwiat
Nowy dzień, za rogiem świta, suchy grunt
Kropla leci po policzkach, magiczna
Co kwitła jak różyczka
Rosły kolce, a twarz zamaskowaną miała
Tak wygodniej, tak wolała
Za domem ogrody, nie patrzył nikt na nią
Chciała wody, bo z nieba nic nie spadało
Yeah, yeah, yeah, yeah, yeah, yeah
Nie spadało
Yeah, yeah, yeah, yeah, yeah, yeah
Z nieba nie spadało nic
Ey yeah, ey yeah, yeah
A może spadnie dziś
Ey yeah, yeah yeah, ey yeah, yeah
Ale nic nie spadło znów
(Ta muzyczka kwitła jak różyczka)
Gdzieś głęboko, tam, gdzie łezki się topią
Gdzieś pod ziemią, gdy na wieeerzchu błoto
Tam, gdzie korzenie idą w dół
Jakby dna chciały sięgnąć
Żeby znaleźć tam piękno
Wrócić i otworzyć kwiat swój na zewnątrz
Mimo że nie spadało nic z nieba (nie spadało nic z nieba)
Ey yeah, yeah yeah, ey yeah, yeah
Z nieba nie spadało nic
Ey yeah ey yeah, yeah
A może spadnie dziś?
Ey yeah, yeah yeah, ey yeah, yeah
Ale nic nie spadło znów
(Ta muzyczka kwitła jak różyczka)