Orbita
Szukałem słów ale nie miałem pojęcia
Opadał kurz kiedy dostrajał się wszechświat
Wydałem ostatnie grosze
O nic już nie proszę
To co wyrzucam z siebie to resztka
Na nic nie liczę
Wystarczy ze kochasz mnie
Kochasz mnie
To daje mi siłę
Czuje sie jak Himan
Choć w bicepsie 35 mam (spoko poćwiczę )
Mam za soba drogę
Wróciłem
Każda energia ma swoją orbitę
To sie we mnie znowu budzi
Coś odejdzie a coś wróci
Nie wiem kiedy ale musi
Nie wiem kiedy ale musi
W nic nie wierze
Chyba mocniej
By sie podnieść
Trzeba upaść
Żeby dostać
Trzeba dawać
Nawet jeśli świat nie prosi cie
To działaj
To działaj!
Bezinteresownie choć każdy ma biznes
Bogactwo w sercu mam tak jak w umyślę
Ale nie zarabiam na chama
To toksyczne jak ślina warana
Trawiłem padlinę by być w himalajach
I zobaczyć szczyt który wszystko zabrał
By potem oddawać mi cała tę siłę która mnie odnawia
Szukałem słów
Ale nie miałem pojęcia
Opadał kurz
Kiedy dostrajał się wszechświat
Wydałem ostatnie grosze
O nic już nie proszę
To co wyrzucam z siebie
To resztka
Na nic nie liczę
Wystarczy ze kochasz mnie
Kochasz mnie
To daje mi siłę
Czuje sie jak Himan
Choć w bicepsie 35 mam (spoko poćwiczę )
Mam za soba drogę
Wróciłem
Każda energia ma za sobą orbitę