Motywacja
Gdy byłem mały w chuj miałem marzeń
Chciałem strzelać bramki wróg nie był w stanie odebrać mi balli
Mógł tylko faulem jego wślizg sprawił ból w moim stawie
Co zniszczył cud który miał nastąpić
Chciałem być piłkarzem zostały mi korki
Potem miałem faze na jebane związki
I się zakochałem bez wzajemności
Jebany Romeo wiersze na dobranoc
Spacery pod niebo gwiazdy na nas patrzą
Nieświadomość tego za wcześnie na radość
Jutro ma tamtego kocha go tak samo
Nosz kurwa jego mać świat mi się zawalił
Tydzień nie mogłem spać choćbym się nawalił
Po pół roku come back nawroty przyjaźni
Znowu rok i żal jebane układanki
Ale wszystko co przeżyłem miało sens
Bo kiedy patrzę z tego miejsca wstecz
Wiem że gdziekolwiek bym nie był
Jak nisko bym upadł
Mogę wszystko to zmienić
To mój dowód słuchaj
Uciekam w świat ciszy medytacji
Czuję się jak bym wszystko stracił
Wyznaczam cel i otwieram firmę
Łapię sens na chwilę mam misję
Mam dwadzieścia lat i tworzę
Mam ambicje ćwiczę dyscyplinę gównianym lenistwem
Firma już nie żyje a bez hajsu myślę
Palę i piję a kurewstwo kwitnie
Poznaję dziwki chodź z nami „get low"
Czarne i blondynki śliczne w chuj wie co
Jaram palę ćmiki popijam wódą
To codzienne nawyki ciągną mnie na dno
Samotność depresja chłód nerwy stres
Jedyna ucieczka bóg wóda seks
Nie da się już przestać chuj o mnie wiesz
Może ty masz pecha ale ja nie dałem się
Ale wszystko co przeżyłem miało sens
Bo kiedy patrzę z tego miejsca wstecz
Wiem że gdziekolwiek bym nie był
Jak nisko bym upadł
Mogę wszystko to zmienić
To mój dowód słuchaj
Czuję w sobie zło czuję że się zmieniam
Robię na budowie w głowie mam marzenia
Wyjeżdżam na koncert ludzi tam odwiedzam
Od pół roku w śpiączce rodzice na lekach
Lubią się uśmiechać a nie kurwa wstyd
To ja miałem pecha problem każdy znikł
Spojrzałem do nieba przyszła mi ta myśl
Poczułem się wtedy jak największa z cip
Bo moim problemem byłem ja sam
Wymówki pod siebie że nie mam szans
Były jak korzenie żebym w miejscu stał
By osiągnąć cele wziąłem się w garść
Mówili mi stary jesteś z wioski raper
Weź wyciągnij wnioski
Bez obrazy ziomek sam to sobie rozkmiń
Tu na miejscu spoko tam nie masz przyszłości
Nie zrozumiesz tłumu nawet po socjologii
Powiedziałem w duchu sobie pełen złości
Pokaże ci chuju dowód jak to zrobić
Nie boję się trudu chcę ciągle nowości
Ale wszystko co przeżyłem miało sens
Bo kiedy patrzę z tego miejsca wstecz
Wiem że gdziekolwiek bym nie był
Jak nisko bym upadł
Mogę wszystko to zmienić
To mój dowód słuchaj