Drugi świat
Nie znasz mnie zna mnie tylko mama siostry jedna ex
Przyzna się że nie umiem chodzić obok nogi jak pies
Bóg stworzył mnie bym dał Ci siłę masz ją w muzyce
I dumny jest gdy przekraczam linię niszczę granice
Bo kocham to a miłość nie zna granic weź się pogódź z tym
Albo zostaw to daj mi żyć i szukaj czegoś co pokochasz Ty
Choćby opuścili mnie wszyscy mam coś co zdziwi ich
Wewnątrz siebie mam świat ukryty jak drzwi do piwnicy
Źródło mądrości której na co dzień nie czuję
Mój system świadomości jest zbyt płytki by zrozumieć
Program przynależności zamysł Boga żeby mu ulec
Bez wątpliwości które cechują moją naturę
Czasem wchodzę tam i czuję jakbym doznał oświecenia
W chwilę poznał świat spada na mnie grad podniecenia
Jestem ponad (ta)
I coś zmienia mój stan skupienia
Wlewa czystą miłość choć to stan ulotny jak złudzenia
Wchodzę w drugi świat bo pierwszy staje się zbyt kruchy
Gdy się czuję mądry tam widzę jaki jestem głupi
Zamykam oczy wchodzę tam zawsze będę się uczyć (zawsze)
Nieważne jak mnie zranisz (nie)
Wiedzże mam gdzie wrócić
Wchodzę w drugi świat bo pierwszy staje się zbyt kruchy
Gdy się czuję mądry tam widzę jaki jestem głupi
Zamykam oczy wchodzę tam zawsze będę się uczyć (zawsze)
Nieważne jak mnie zranisz (nie)
Wiedzże mam gdzie wrócić
Nie wiem co to jest ale pod powiekami widzę rozkosz wiesz
Gdy jestem pozamykany czuję prostotę jakby świat sam się naprawił i popchnął mnie
W jakieś inne wymiary gdzieś w kosmosie żebym pojął że nie ma żadnych faz granic
Ludzie sami tworzą je bo boją się tajemnic poza celami
Zamiast odkryć je siedzę w ciszy jak nieporuszona tafla wody
Tylko na spokojnej wodzie możesz dojrzeć dna pomyśl
Czuję myśli które zgubię z początkiem rozmowy
Słowa chcą wypełnić pustkę gdy miłość odchodzi
Mam zbyt płytki umysł żeby rzucić tym na dobre
Bo gdzieś na dnie tej studni coś nie pozwala mi odejść
Może to najważniejsza z różnic która cechuje nasz związek
Lub jestem kolejnym z durni co chce dolecieć na słocne
Ah
Właśnie tak joł
To jest drugi świat
Drugi świat
Nowy świat
Je
Wchodzę w drugi świat bo pierwszy staje się zbyt kruchy
Gdy się czuję mądry tam widzę jaki jestem głupi
Zamykam oczy wchodzę tam zawsze będę się uczyć (zawsze)
Nieważne jak mnie zranisz (nie)
Wiedzże mam gdzie wrócić
Wchodzę w drugi świat bo pierwszy staje się zbyt kruchy
Gdy się czuję mądry tam widzę jaki jestem głupi
Zamykam oczy wchodzę tam zawsze będę się uczyć (zawsze)
Nieważne jak mnie zranisz (nie)
Wiedzże mam gdzie wrócić