Sens życia
Pamiętam, przyciąłem je na przegubie
Bardzo dawno chyba potem gdzieś w klubie
Miały cel - nadziałać gotówki
Dwie połówki, dwa ciała do spółki
Wakacyjny szlak, objazdówki
Dyszka do stówki, stówka do dyszki
Za pierwszy strzał zrobiły sobie cycki
Wołali na nie "dwie turystki"
Poczuły świat w Saint-Tropez biały ster
Haram, Chanel, anal, kilka zer
Był plan żeby padł delikatnie milioner
One padły na pięć hard w internecie scen
Brały w usta by zarobić na usta
Zrobiły usta żeby lepiej brać w usta
Nie trzeba było oszukiwać oszusta
Skończył się jacht, kruk i kapusta
Jednej został kostium, drugiej szorty
Chuj strzelił drogie stroje i paszporty
Po powrocie postawiły na odloty
Duet lux full, tysiąc złotych
Po pół roku wyczyścili im kwadrat
Jak wszystkim jest sos to jak łatwo wszystko zabrać
To nie o kurwach wesoła ballada
To o tym jak tracisz sens życia i spadasz
Kiedy tracisz coś co wszystkim jest dla ciebie dzisiaj
Jutro traci sens, świat traci sens, tracisz sens życia
Miała czterdzieści lat oraz chłód w sercu
To jedna z tych, która kocha morderców
Zawsze pewna siebie i wyszczekana
Nie było nic na co by się nie pisała
W swojej lidze pewnie nawet zadbana
Wzrokiem mogłaby oszraniać szampana
Miała sześć córek ale wszystkie wyskrobane
I żigolaka, co go nazywała panem
Obok pana to ten frajer nawet nie stał
Napierdalał ją tak, że łamał na niej krzesła
Jaki sens? Nie szukaj go, słuchaj dalej
Nie starcza ci nerw? To weź szkło i se nalej
On miał nogę jedną krótszą niż drugą
I żal do Boga, zatem nie był bożym sługą
W końcu wkurwił kogoś, dostał w turban
Nigdy nie wstał już, ale urwał!
Ona również nie wstała już wcale
Utopiła żale, jak ci źle, no to nalej, nie?
Chuj z morałem, to czysta treść
Każdy ma inny życia sens i orbity bieg
Może drogi ich jakoś przetną się w niebie
Może w piekle, ale ja skąd mam wiedzieć?
To nie o żigolaku wesoła ballada
To o tym, jak tracisz sens życia i spadasz
Kiedy tracisz coś co wszystkim jest dla ciebie dzisiaj
Jutro traci sens, świat traci sens, tracisz sens życia