Mój Hip Hop Pt. 1
[Zwrotka 1]
Zeszyt pełen braggi, w pokoju woń cannabis
Chciałem kleić to, jak EAZY, a kobietami się bawić
Chwytałem przekaz Chady, ale zapętlony Rakim
Długo nie sprawdzałem Piha — dziś znam na pamięć tracki
Bujali Killazi, ale zachwycał też Slick Rick
Przez EPMD wiem, że to biznes i to strictly
Zawsze byłem fanem szorstkich emocji Shakura
Technicznie w tamtych latach rozpierdalała fabuła
Nim wyszła „Młoda Krew” znałem kilka tracków Zbuka
Wiesz, u mnie bardziej Wu-Tang, origin, jak Gunn Clappaz
Długo królował west — nie tylko albumy Snoopa
Nie Joe Budden a Fat, SLU, poznańska Luta
Zawsze blisko ulic i kultury JWP
Z Brooklynu do Paryża — fan Suprême NTM
I choć mieliśmy beef dawno z ust mi zeszła piana
I mogę przyznać dziś, że lirycznie kot jest Białas
Mam niezły chill jak Arab, bo tych skillsów jеstem pewien
Charyzma jak DMX, storytеllingi jak „Renee”
Chcę odzyskać hip-hop, ale popatrz na tą scenę
Nie złościłbym się na Was, gdybyście byli jak Pezet
Lub Miły ATZ, byku, lub i daj mi becel
Chcę rozwinąć skrzydła, myślę, że rozumiesz
Bo dobra dykcja jak Ry 23
Macie jednostajne flow od lat, kurwa
Że nie jest wstyd Wam
Cash Flow, nie Death Row ale fejkom spuszczę wpierdol
O jak ja kocham ten sport
I mogę pędzić jak Bone Thugs
Albo punktować powoli jak Scarface i Geto Boys...
[Zwrotka 2]
W dwa miesiące wrzuciliśmy w ten label sto koła
Jest o czym opowiadać, przydałby się voc Sokoła
Cisnę skurwysynom z tych udawanych gengów
Żaden z Was jak Lukasyno, żaden skład jak Hemp Gru
Oto mój hip-hop — ten z krwi i kości
Spontaniczna EPka, nowy rok i nowy nośnik
Myślą, że umarłem, kurwa, lepiej dla mnie
Przeliczyłem pitos i wyszło, że się nie martwię
Wciąż głębokie wody, lecz na jachcie, nie na tratwie
Szukam tej jedynej, ale póki, co to mam dwie
Taki chory life style, ale ksywy nie hańbię
To mały świat, ale szczęścia łatwo nie znajdziesz
Wszystko, co zrobiłem, brat, dziś ma konsekwencje
W pierdolonej rap grze dekada i większe pensje
Wyprawiam domówkę, one robią ze mnie Taygę
A ja normalny chłopak — nie jaram się tym vibem
Pamiętam tanią flaszkę i pijane freestyle
One podwójny Long Island i słodkie oczy na mnie
Właśnie tak jest, odkąd podwoiłem stawkę
Wcześniej nie widziały — jakby nosiły opaskę...