Wstrzymaj oddech
Znów muszę wstrzymać oddech
Gdy diabeł wszczyna wojnę
Strach ci się wrzyna w mordę
Zostawiasz w szczynach kołdrę
Na złe czy na dobre
Tak się zaczyna obłęd
W twoich czynach skutki podłe
W sercu ludzi wolne tętno spokojne
Możesz lekko jak w snach zabić
Moment mojej uwagi patrzę aż mnie strach strawi
Twój cel czyli banał kontra moje życie mój czas
Jak pierdolona anakonda ciągniesz mnie w las
W rękach własnego fana forma nie liczy się w nas
Każda zwrotka nagrana dobra czy zła rani w pas
Kiedy wyciągasz ten nóż recytując hipocentrum
Całując go i klnąc ja przebłyskiem podstępu
Kopie cię gdzie boli najbardziej
I spierdolił twardziej z twojej twarzy już
Przytrzymuje co kolanem gardziel
Potem wstrzymuje oddech
Czując twoje myśli parszywe
Nie waham się w ogóle
Wskazując cię palcem przez szybę
Ja wstrzymam oddech gdy diabeł wszczyna wojnę ty
Wstrzymaj oddech gdy diabeł wszczyna wojnę czas
Wstrzymać oddech gdy diabeł wszczyna woje
Patrz spokojnie tak zaczyna się obłęd dziś
Ja wstrzymam oddech gdy diabeł wszczyna wojnę ty
Wstrzymaj oddech gdy diabeł wszczyna wojnę czas
Wstrzymać oddech gdy diabeł wszczyna woje
Patrz spokojnie tak zaczyna się obłęd dziś
Jedni kochają strach chcą flirtować z przerażeniem
Drudzy cierpią lecz się bać to dla nich przeznaczenie
Kolejny chrzest wódką robimy się odważni
Bieg w próżność nieufność szukamy iskry walki
Świat na dłoniach tańczy gdzieś we mnie pewność
Że chodź wzrok mam pewny to ręce się trzęsą
Wstrzymuje oddech gdy znów się boję
Próbuje żyć z honorem nadal łzy są słone
Czy myślałeś o tej chwili już ja ciągle to wiedzę
Kiedy kula zwalnia tuz zanim osiągnie źrenice
Kiedy obraca się wóz i wali dachem w ulice
Ile dal byś by móc w przeszłość rzucić kotwice
Wstrzymujesz oddech chodź śmierć najgorszy rywal
Dusi śmiech mówiąc ze oddech już ci się nie przyda
Jednak strach w tym momencie najlepszy przyjaciel
Każe łapać powietrze i zmówić w myślach pacierz
Ja wstrzymam oddech gdy diabeł wszczyna wojnę ty
Wstrzymaj oddech gdy diabeł wszczyna wojnę czas
Wstrzymać oddech gdy diabeł wszczyna woje
Patrz spokojnie tak zaczyna się obłęd dziś
Ja wstrzymam oddech gdy diabeł wszczyna wojnę ty
Wstrzymaj oddech gdy diabeł wszczyna wojnę czas
Wstrzymać oddech gdy diabeł wszczyna woje
Patrz spokojnie tak zaczyna się obłęd dziś
Dziś nie boje się śmierci bo nie znam jej wcale
Dzisiaj boje się życia bo za bardzo je poznałem
Kilka sytuacji bez wyjścia
Pielgrzymka do boga i słowa zabierz mnie nie chce być tam
Wstrzymuje oddech znów gdzieś ktoś odszedł
Z kimś po coś same pytania chyba dorosłem
Patrzyłem na śmierć kiedyś na zbyt głupi
Nie wiedziałem co to znaczy beton twardszy od ludzi
Drzewa twardsze od aut życie sypkie jak piach zobaczyłem
Tutaj dostałeś tyle ile dasz ile masz jest twoje
Chodź chcą to zabrać nikt już tego nie neguje
Od kąt to karma światła mnie oślepiają
Coś dusi oddech w płucach chodź jest ciemno
Wiem coś tu światło ciągle rzuca już
Nie mogę ufać chodź muszę ufać sobie
Wstrzymuje oddech kiedy znów się boje
Ja wstrzymam oddech gdy diabeł wszczyna wojnę ty
Wstrzymaj oddech gdy diabeł wszczyna wojnę czas
Wstrzymać oddech gdy diabeł wszczyna woje
Patrz spokojnie tak zaczyna się obłęd dziś
Ja wstrzymam oddech gdy diabeł wszczyna wojnę ty
Wstrzymaj oddech gdy diabeł wszczyna wojnę czas
Wstrzymać oddech gdy diabeł wszczyna woje
Patrz spokojnie tak zaczyna się obłęd dziś