Ballada turystyczna
Panie panowie ciepło nareszcie
Dobrze nam zrobi spacer po mieście
Swobodnie w tę czy w tamtą stronę
Dopóki nie jest to zabronione
I na balkonach
Ludzie się śmieją do nas
Wolne balkony a to dopiero
Nad nimi drony każdy z kamerą
Ktoś tajemniczy kto trzyma stery
Gdy ludzi zliczy dzieli przez cztery
Tak by wyniki
Nie potrząsnęły nikim
La la la la la la
Idzie sort numer dwa
Zdrajcy złodzieje alimenciarze
Których się z dziejów gumą wymaże
Albo wyleczy
Oduczy głupich rzeczy
Ha a a ha a a
Oto sort numer dwa
Przestań się mazać jesteś już duży
Na każdą miłość trzeba zasłużyć
Nie krzycz na ludzi
Bo w końcu im się znudzisz
Nie krzycz na ludzi
Bo w końcu im się znudzisz
Nie krzycz na ludzi
Bo w końcu im się znudzisz
Nie krzycz