Standard
Sto milionów słów vs jedno słowo basta
Ja chyba dziś znowu popełniłem fall start i
Ta magia zgasła ostatnia zapałka
Jest w moich rękach tli się w moich palcach
A ja obrócę to w farta i zagrana karta gdy
Ciemność jest martwa i tak bardzo warta gry
Jedyny problem to ty
Ale o tobie nie wiadomo prawie w ogóle nic
Na skraju życia i w centrum wydarzeń
Zaćpana kurwa nie zabrała mi tych marzeń
W kolejce przy barze odliczam do trzech
Czy to już sztuka czy tym razem jeszcze nie
Póki to ma jeszcze sens ciągle zdaję ten test
Zafascynowany pytam siebie co mi jest
Tylko pojedynczy gest oznaczający postęp
Proszę o ciszę poproszę jeszcze głośniej
Stoję w tym miejscu tak miało być chyba
Zapatrzony w wierszu jak kiedyś już wybacz
Rozumiem cię bez słów i taki mój plan
Dzisiaj stoję w tym miejscu tak jak kiedyś stałem tam
Stoję w tym miejscu tak miało być chyba
Zapatrzony w wierszu jak kiedyś już wybacz
Rozumiem cię bez słów i taki mój plan
Dzisiaj stoję w tym miejscu tak jak kiedyś stałem tam
Tych kilka lat ma się nijak do ogółu
Tak jak bycie idiotą do wyróżniania się z tłumu
A przez pryzmat płynie fala wspomnień
A te tak rozbite znikają nieprzytomnie
Może w innym świecie innym miejscu nie teraz
Powiedziałbym coś czego nie mówiłem nieraz
W innym świecie o innej porze nie tutaj
Powiedziałbym coś czego nie chcielibyście słuchać
Bo mogłaby to być zagadka paranoiczny skandal
Wywołany serią nagrań
Kłamstwa nie zgarnia się od tak
Prawda zostaje zawsze tajna
To taki mind fuck komputer robi time back
Instrukcja przepadła wędruje już po kablach
A komenda na start gra i wydaje się być prosta
Proszę się rozejść i proszę jeszcze zostać
Stoję w tym miejscu tak miało być chyba
Zapatrzony w wierszu jak kiedyś już wybacz
Rozumiem cię bez słów i taki mój plan
Dzisiaj stoję w tym miejscu tak jak kiedyś stałem tam
Stoję w tym miejscu tak miało być chyba
Zapatrzony w wierszu jak kiedyś już wybacz
Rozumiem cię bez słów i taki mój plan
Dzisiaj stoję w tym miejscu tak jak kiedyś stałem tam