Papierek
Zabiorę cię w świat gdzie pieniądz jest tylko papierkiem
W nim trzepocze się jak ćma, gdzie jest moje miejsce
Czasem gubię się w mych snach przez niezałatwione kwestie
Ale tam gdzie jest mój skład, tam odnajdę swoją przestrzeń
Chodnik tu pode mną pnie się, nie czuję go na podeszwie
Spodni kieszeń ci się niesie, znalazłem tam tylko bletkę
Iluzja czy klątwa? W małym mieście, mały przechodzień
Jeśli życie to gra, to przeszedłem swój następny dzień
Wszyscy pędzą gdzieś w dzień, a ja śpię jak zwierzę nocy
Bezkres świadomości no i bezsens bezsenności
Świat się kręci wokół forsy, ile w tym bezcelowości
A ja kręcę, kręcę, kręcę, kręcę
I się kręcę wokół własnej osi
Widzę wszystko przez zamknięte oczy
Jaki kształt mają jej loki
Szarpię jej wilgotne włosy
Ile mocy ma jej dotyk
Ciała opatulą torsy nieograniczonej prawdy
A jesteśmy tylko chwilą pozbawionej myśli matmy
Jak być na raz w miejscach dwóch, mówili mi że nie da się
Z głową wśród bieszczadzkich gór głaszcze mnie sopocki piasek
On nie dał się czy sprzedał się, czy poznał gdzieś ciężką pracę
Zapierdalam tak jak w transie, ale kiedyś spokój znajdę
Zabiorę cię w świat gdzie pieniądz jest tylko papierkiem
W nim trzepocze się jak ćma, gdzie jest moje miejsce
Czasem gubię się w mych snach przez niezałatwione kwestie
Ale tam gdzie jest mój skład, tam odnajdę swoją przestrzeń
Opał, Łajzol, Jetlag Boys, JWP, Bez Cenzury
Idzie ostateczny sąd, widzę blisko koniec
Świat znowu zatoczył krąg, jak na hipodromie
Większość wygląda jak tłok, jakby mieli hipotonię
Ja mam moc i dwoję rąk, i biorę los w swoje dłonie
Słupy stoją tak jak skały kiedy robię cztery tały
To nie cel, a mały krok w stronę wiecznej chwały
Niebezpieczni mali ludzie chcą mi zabrać moją wizję
Populizmy i banały, jebać rząd i telewizję
Robię biznes by nie robić nic, oprócz bycia wolnym
Chcę spakować sobie dziś na podróż życia torby
Nie zatrzyma mnie już nikt, mam do odkrycia lądy
A niektórym taki film nie mieści się w granicach normy
Moje mordy w moim świecie, to mnie wyśmienicie gniecie
Jak nie wzniesiesz się nad padół, możesz skończyć w gabinecie
Lecę sobie na jetlagu i wyświetlam wam projekcje
Potem jebnę kilka tagów, pozdro Opał za koneksje
Zabiorę cię w świat gdzie pieniądz jest tylko papierkiem
W nim trzepocze się jak ćma, gdzie jest moje miejsce
Czasem gubię się w mych snach przez niezałatwione kwestie
Ale tam gdzie jest mój skład, tam odnajdę swoją przestrzeń