Real Talk
Nie boję się krzyczeć gdy inni boją się szeptać
Za dnia w robocie śmigam w garniaku
Nocą po ośce w dresie jak Skepta
Do zadań przykładaj się rób je na full
Nie rób po łebkach z mamą przestałem mieszkać
Musiałem biegać skończyłem dreptać
Nie na własny rachunek żyjesz ciągniesz hajs od starych
Niewiele możesz mnie nauczyć w to mi uwierz stary
Za sobą mam ogon doświadczeń
Chcieli by obciąć go ja nie Doberman
Ale będę ich gryzł (raw)
Jak wbiją na kwadrat zobaczyć jak mieszkam
Tak jak korpo mam strategię swoją misję
Ale żeby cel osiągnąć to też wypruwam se kiche
W miejscu gdzie każdy ponad każdym tworzy piramidę
W chorej gonitwie budując dobrobyt ludzi wyżej
Jestem Mortal typ wrażliwy na krzywdę innych
Tylko Ci co chcą się podnieść bliscy memu sercu
Mówię o problemach nie o menelach (huh)
Tymi kurwami to napaliłbym w piecu real talk
Podły świat każdego dnia
Daje miliony powodów by nie wierzyć i zwątpić już
Daleko proszę Panie daj mi sił by dalej żyć
Na wrogów patrzyć z góry gdy zabraknie słów
Podły świat każdego dnia
Daje miliony powodów by nie wierzyć i zwątpić już
Daleko proszę Panie daj mi sił by dalej żyć
Na wrogów patrzyć z góry gdy zabraknie słów
Ogólnie w życiu to mam farta
Piękne wspomnienia w pamięci ich nie wrzucam na Instagram
Seks w hotelu na szczycie góry to jest jak bajka
Na balkonie pije Sangrię nie mam kiedy nagrać (heh)
To zabawne na nim stałem kiedyś
Żeby oddać skok skończyć z tym
Zamknąć oczy przedawkować coś
Kiedy byłem gnojem czułem w sobie tylko złość
Boli gdy doznajesz szczęścia raz na ruski rok
W życiu się zmagasz i doświadczasz wszystko to
Się dzieje tylko tam gdzie nasz świat Pale Blue Dot
Ludzie walczą ze sobą skaczą sobie do gardeł
Zmądrzałem byłem gnojkiem który pije ćpa i kradnie
Chcę powiedzieć prawdę nie bullshit jak w Ferdydurke
Nie jestem leniem więc napiszę to nim usnę
Gdy znowu będę sam to w sercu będę miał znów pustkę
Samotny czułem ból jak gdy rwałem zęby ósme
Podły świat każdego dnia
Daje miliony powodów by nie wierzyć I zwątpić już
Daleko proszę Panie daj mi sił by dalej żyć
Na wrogów patrzyć z góry gdy zabraknie słów
Podły świat każdego dnia
Daje miliony powodów by nie wierzyć I zwątpić już
Daleko proszę Panie daj mi sił by dalej żyć
Na wrogów patrzyć z góry gdy zabraknie słów