Własne Niebo
Gdzieś na przystanku stał
Patrzył przed siebie
Miał w oczach dziecka lęk
Stłumiony ból
Nie wiedział dokąd iść
Był w swoim niebie
I tylko suche łzy
Spływały mu
Widział uliczny tłum
Szczęśliwe dzieci
Wokół choinek blask
Prezentów czar
Zgubiony w środku dnia
Pośród zamieci
Czekał na jakiś cud
Na niebios dar
Jak wielu jest takich jak on
Ludzi co pragną, jak ty mieć swój dom
Otwórzmy serca, rozstąpi się mrok
Nikt z nas dziś nie wie, kim będzie za rok
Niepewny drogi swej
Zmierzał do nikąd
Za wspomnieniami gdzieś
W bezkresu dal
Miał przecież kiedyś dom
Szczęśliwe życie
Co wywróciło się
Jak domek z kart
Jak wielu jest takich jak on
Ludzi co pragną, jak ty mieć swój dom
Otwórzmy serca, rozstąpi się mrok
Nikt z nas dziś nie wie, kim będzie za rok
Jak wielu jest takich jak on
Ludzi co pragną, jak ty mieć swój dom
Otwórzmy serca, rozstąpi się mrok
Nikt z nas dziś nie wie, kim będzie za rok