Otwórz oczy

Przygotuj się bo wkraczam w głąb twoich myśli
Aż strach pomyśleć co to będzie jeśli
Tamci którzy nieśli niepodważalne fakty
Przestaną ci na ekranie podawać takty

Skumulowana moc w złączeniu brudnych dłoni
I to właśnie oni myślą że to ich ochroni
Że sprawę załatwi jak tylko się ukłoni
Kiedy inni godziwie doznają ciężkiej pracy woni

Niemoralna dekadencja tak płytkiej wyobraźni
Naśladowanie próżni elementem takiej jaźni
Gdy ich zegar rozwojowy nieodwracalnie się późni
Tu gdzie najwyżej położeni stale charonowi dłużni

Teraźniejsza inkwizycja dla nich to adrenalina
Kiedy biedna kraina a w głowie człowieka ruina
Najlepiej żerować na ślepych bo najważniejsza jest danina
Mentalna okupacja to jest jedna wielka drwina

Otwórz oczy nie masz nic do stracenia
A po swoim zdaniu nie zostawiaj wątpliwości cienia
Zawsze pilnuj dobrego imienia
A w pójściu na łatwiznę nie szukaj ukojenia

Otwórz oczy nie masz nic do stracenia
A po swoim zdaniu nie zostawiaj wątpliwości cienia
Zawsze pilnuj dobrego imienia
A w pójściu na łatwiznę nie szukaj ukojenia

Gdy głupota człowieka osiąga apogeum
Ten na samym szczycie otrzymuje trofeum
Oni nie wiedzieli czy jej dadzą radę sprostać
A podjęli się tego by wszystko od niej dostać

Ponoć kraj nie taki ponury
A przy korycie szczury nad głowami ciemne chmury
Przymykając oko na budżetowe dziury
Wygadują bzdury by nie sprzedać swojej skóry

Czekają na swe tury bu znów budować mury
Za którymi będą najlepsze fury
To już zaraz jeszcze chwila a to ona
Nastanie piąta ta najbardziej pokrzywdzona

Na gorsze się tylko ewentualnie zmieni
Coraz mniej czarnych łez w płaczu ziemi
Czasopisma pisane krwią niewinnych ludzi
Takie czasy że pieniądz najbardziej kusi

Otwórz oczy nie masz nic do stracenia
A po swoim zdaniu nie zostawiaj wątpliwości cienia
Zawsze pilnuj dobrego imienia
A w pójściu na łatwiznę nie szukaj ukojenia

Otwórz oczy nie masz nic do stracenia
A po swoim zdaniu nie zostawiaj wątpliwości cienia
Zawsze pilnuj dobrego imienia
A w pójściu na łatwiznę nie szukaj ukojenia