Motyliada
W drugim końcu świata
Trwa pełnia lata
Motyl sobie lata
Jak akrobata
Tutaj sroga zima
Mróz mocno trzyma
Siły człowiek ni ma
Mrugać oczyma
Ludzie uwaga
Nie naróbcie krzyku
Przeżyć nam pomaga
Motyl na równiku
Bo wystarczył trzepot
Skrzydeł motyla
Żeby się przekrzywił
Kubek tam i wylał
Kubek przebrał miarę
Wody w jeziorze
Która się przelała
Na pełne morze
Morze się nagrzało
I siłą prądu
Klimat pozmieniało
Naszego lądu
Upał przyszedł na wieś
I na przedmieścia
W mieście się zrobiło
Stopni dwadzieścia
Już od bardzo dawna
Się wydawało
Że klimatem rządzi
Po prostu chaos
Analizowało
Tak wiele osób
Co może wyniknąć
Z tego choasu
Że w matematyce
Jesteśmy biegli
Nam się to udało
Inni polegli
To się stało w piątek
A od niedzieli
Nasi naukowcy
Wszystko wiedzieli
Tak się zasadzili
Że w jednej chwili
W swoich komputerach
To obliczyli
A rzeczony motyl
Czy on wie o tym
Co wynikło potem
Z jego głupoty
Może i rozumie
Co zrobić umie
Może i przeczuwa
Złośliwa mrówa