Brak
Pełno dziur w mojej ścianie
A z podłogi klepki powyrywane
W lustrze oczu kształt wypalony
I czerwonych ust jak odbity duch
Wklęsłe ślady po stopach
W łóżku krater jakby był tutaj pożar
Puste miejsca tam gdzie codziennie
Zaciskała dłoń
O dwunastej trzydzieści
Odleciała i zniknęła bez wieści
Na południe tam gdzie jest cieplej
Zamykając drzwi zapomniała mnie
Powiedziała że wróci
Że wyjeżdża tam na chwilę bo musi
Dzisiaj mija siedem miesięcy
Nadal jestem sam
Miała dać mi znać
Chmury zaciemniły świat
Piąty bieg już wrzuca wiatr
Czy mam wciąż czekać
Czy wrócisz nagle i czy mam Cię szukać
Czy już przepadłem
Chciałbym znów normalnie spać
W nocy krążę po mieście
Robię wszystko by nie poczuć że tęsknię
Widzę Ciebie gdy zamykam oczy
I próbuję spać obok śpi Twój brak
Myślę „to kiedyś przejdzie”
Choć w kieszeni nadal mam Twoje zdjęcie
Ciągle chodzę zakatarzony
Zostawiłaś mi wspomnienie i złe sny
Chmury zaciemniły świat
Piąty bieg już wrzuca wiatr
Czy mam wciąż czekać
Czy wrócisz nagle i czy mam Cię szukać
Czy już przepadłem
Chciałbym znów normalnie spać