Ślepiec

Dopiero wymieniłem życie
Z starego na najnowsze
Dopiero teraz widzę słonce
To szok dla świadomości
Zobaczyłem najpierw Ciebie
Jak się uśmiechasz do mnie
Byłem ślepy teraz widzę
To szok dla świadomości
Kryłem mój gniew, mój wstyd
Musiałem prosić, musiałem w hańbie żyć
Musiałem śmieci jeść, na żebry iść
Żeby widzieć, musiałem śnić
Widzę, ale przez łzy nie rozpoznaje twarzy
Chce zapamiętać jak wyglądasz
Żeby pamiętać zawsze
To dziwne, ale czuje pokój właśnie
Stoję w bezruchu, a Ty patrzysz na mnie
Widzę słońce
Widzę deszcz
Widzę Ciebie
Jak kochasz mnie
Zapach lata
Poranna kawa
Niebo śpiewa
Że kochasz mnie
Skoro się śmiejesz, to mnie lubisz
To dziwne, wartość w sobie czuję
Tak dobrze mnie rozumiesz
Chociaż umysł nie przyswaja
Lata nauki brajla
Jak by za grzechy kara
Twój uśmiech mnie wyzwala
Tłum ludzi, drzewa, kolor nieba
Tłum szuka bohatera, tego zdarzenia
To On, stoi tu przede mną
Nie oczekując w zamian nic
Mamy tu porozumienia nić
Panie - tak strasznie było żyć
Demony wszędzie, chwile ciężkie 
Zakopane serce dla miłości pięknej 
Samoocena niska, a może tożsamości brak
Radości brak, w duszy samotności ślad 
A teraz stoję tu i widzę Twoją postać
Nic nie wymagasz w zamian
I tak nie mogę sprostać 
Bez ciebie mógł bym zostać ślepy
Wczoraj byłem ślepy!!! wczoraj
Ten żebrak wredny, to już ściema
Bo miłość szczera, to miłość ślepa
Dziś pokochałeś mnie miłością ślepą
Widzę Ciebie, kolor nieba
Drzewa, ludzi, widzę mojego bohatera
Widzę słońce
Widzę deszcz
Widzę Ciebie
Jak kochasz mnie
Zapach lata
Poranna kawa
Niebo śpiewa
Że kochasz mnie
Nie jestem zaskoczony twoim szczęściem
Możesz odwiedzić piękne miejsca
W zamian nic nie chce
Poznaj dziewczynę piękną
Poznaj jej piękno nieco
Na wakacje jedźcie w sierpniu
Zbuduj rodzinę, zbuduj dom nad rzeką
Kim chcesz tym bądź, tu nie ma reguł
Swoje marzenia poczujesz w sercu
Żyj nowym życiem, stare to szczegół
Chcesz porozmawiać? Czekam na rzeki brzegu
Widzę słońce
Widzę deszcz
Widzę Ciebie
Jak kochasz mnie
Zapach lata
Poranna kawa
Niebo śpiewa
Że kochasz mnie