Poznałem go po czarnym kapeluszu
Poznałem go po czarnym kapeluszu,
Wszedł chwiejnie do małego baru.
"Hej Przyjacielu!" - zawołałem za nim,
Lecz nie, nie odwrócił się
Poszedłem za nim przyspieszając kroku,
Nie byłem pewien czy to on.
Ale ten kapelusz był tak podobny,
Do tego który nosił John.
Tam w barze stoły okalane dymem,
Przy jednym usiadł właśnie on.
"Hej Przyjacielu!" - zawołałem doń,
Lecz już widziałem, że robię błąd.
Spytałem, czy nie napił by się ze mną,
Widział, gdy wziąłem kufle dwa.
"Słuchaj, pomyliłem Cię z moim przyjacielem" -
Powiedziałem odwracając twarz.
Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem
I w końcu powiedział chłodno, że
Jeszcze nikt nie nazwał go przyjacielem
No i odwrócił się odchodząc w stronę drzwi.
Zrobiło mi się jakoś głupio poczułem dziwny żal
"Hej Przyjacielu!" - zawołałem za nim,
Lecz nie, nie odwrócił się,
"Hej Przyjacielu!" - zawołałem za nim,
Lecz nie, nie odwrócił się.