Władcy much
Przykucnął z twarzą o kilka cali od tropu
A potem wpatrzył się w półmrok poszycia
Jego ruda czupryna znacznie dłuższa niż w dniu przybycia na wyspę była teraz jaśniejsza
A nagie plecy pokrywała masa ciemnych piegów i płatki łuszczącej się skóry
W ręku trzymał długi zaostrzony kij
Oprócz wyświechtanych przepasanych paskiem szortów nie miał na sobie nic
Zamknął oczy zadarł głowę i powoli wciągnął
W rozszerzone nozdrza ciepły prąd powietrza
Pragnąc znaleźć w nim jakąś wskazówkę
I on i las trwali w zupełnym bezruchu