Upadek
Nie wiem co dziś piłem nawet. Chyba paliłem trawę
Tak bardzo się starałem że aż zawaliłem sprawę
Pędem goniłem sławę żądzą karmiłem zjawę
Nic nie słyszałem bo tak wielką budziłem wrzawę
Głupim gardziłem prawem się przebudziłem raptem
Mieszkając w Wieży Babel piętro niżej mieszkał diabeł
Dziś suszy mnie Mojave. Tatenda jest z Zimbabwe
Świat wpada w obłęd a my popijamy zimnym diabłem
Miękki bas płynie kablem myśli zorane radłem
Na majku zęby zjadłem słowa płyną zdartym gardłem
Myślałem że coś zgadłem z Olimpu ogień skradłem
Nie zgadłem. Jak Jamal w Poznaniu upadłem
Wieża Babel toczy pianę w obcej mowie
Manekiny w samochodach suną w dal
Gołąb nawet gdyby wiedział to nie powie
Dokąd parasol porwał mi zachodni wiatr
Wieża Babel toczy pianę w obcej mowie
Manekiny w samochodach suną w dal
Gołąb nawet gdyby wiedział to nie powie
Dokąd parasol porwał mi zachodni wiatr
Umieramy żyjąc czuwamy bacznie śpiąc
Milczymy wyjąc. Stoimy w miejscu mknąc
Biegniemy między kroplami niczym po plecach dreszcz
Choć już dawno nas przemoczył deszcz
Słota chlupie hołota fałsz faluje w chichotach
Ja płonę na hi hatach znajdziesz mnie tam gdzie idiota
Myszkin koledzy wyszli zostały białe myszki
Smutna facjata błyszczy odbita w spodzie łyżki
Szepczą głosy w Saturnie ryczą byki w Uranie
Na nic na głos czytanie i wakacji przesypianie
Przesypywanie złotych piasków przez palce
Kiedyś wolne kołysanie to dziś wirowanie w pralce
Wieża Babel toczy pianę w obcej mowie
Manekiny w samochodach suną w dal
Gołąb nawet gdyby wiedział to nie powie
Dokąd parasol porwał mi zachodni wiatr
Wieża Babel toczy pianę w obcej mowie
Manekiny w samochodach suną w dal
Gołąb nawet gdyby wiedział to nie powie
Dokąd parasol porwał mi zachodni wiatr
Jestem wielkim konstruktorem zamków z piasku
Buduje je dla pieniędzy i dla poklasku
Chcę hałasu w imię samouwielbienia
Jestem myśliwym łowcą resztek sumienia
Na brak łaknienia rzucam odpowiedzi tysiąc
Tyleż rozwiązań mógłbym skłamać lub przysiąc
Nurtuje mnie jak zaprzeczyć tej prostej prawdzie
Jak zaszyć się w brzuchu ryby gdzie mnie nikt nie znajdzie
Umieramy żyjąc czuwamy bacznie śpiąc
Milczymy wyjąc. Stoimy w miejscu mknąc
Biegniemy między kroplami niczym po plecach dreszcz
Choć już dawno nas przemoczył deszcz
Umieramy żyjąc czuwamy bacznie śpiąc
Milczymy wyjąc. Stoimy w miejscu mknąc
Biegniemy między kroplami niczym po plecach dreszcz
Choć już dawno nas przemoczył deszcz
Wieża Babel toczy pianę w obcej mowie
Manekiny w samochodach suną w dal
Gołąb nawet gdyby wiedział to nie powie
Dokąd parasol porwał mi zachodni wiatr
Wieża Babel toczy pianę w obcej mowie
Manekiny w samochodach suną w dal
Gołąb nawet gdyby wiedział to nie powie
Dokąd parasol porwał mi zachodni wiatr