Układ Nagrody
Dziadzior
Eh eh eh
Tak sobie myślę co to znaczy być raperem dziś
Siedzę w tym klubie jak na Krupówkach miś
Wszyscy mówią do mnie „Gural mogę foto"
Wszyscy ślepną od świateł chyba będzie potop
Płynie słowotok stoję jak RoboCop
Jestem jakby obok choć niby to mój biotop
Choć niby to mój teren i moje sanktuarium
Najpierw wchodzę na scenę potem zgarniam honorarium
Życie pisze scenariusz wisi strzelba Czechowa
To musi ciągle płynąć buja w obłokach głowa
Zmęczone myśli krążą po popalonych stykach
Po hektolitrach baśni po śniegach i patykach
Sprężam się jak partyka Kapitan Ameryka
Jeszcze jedna partyjka El Polako logika
Nie słyszę twoich pytań nie widzę w tym problemu
Wiem gdzie jak i za ile lecz nie rozumiem czemu
Mój układ nagrody jest głodny
Mój układ nagrody chce jeść
Myślokształt przepływa swobodny
To przyszło i nie chce mi przejść
Mój układ nagrody jest głodny
Mój układ nagrody chce jeść
Myślokształt przepływa swobodny
To przyszło i nie chce mi przejść
Znów biorę wdech i wchodzę nic se nie wyobrażam
Pytają mnie o zawód gdy idę do lekarza
Mam hardcorowy przebieg mam zgubne w chuj nawyki
W sumie zazwyczaj nie wiem co wpisać do rubryki
Że miłość do muzyki? Że nie gram za narkotyki
Naprawdę nie za pliki i oklaski publiki
W lesie omijam wnyki nie słucham śpiewu syren
Jestem ostry jak sztylet analiz prowodyrem
Starym noteckim dzikiem nie biegnę za wynikiem
Nie tęsknię za poklaskiem nie płynę za wabikiem
Nie o to tutaj chodzi nie po to się rap zrodził
Ten blok jest taki szary bo białe z czarnym zgodził
Pytają mnie o kwestie tak dla mnie nieistotne
Odejdę stąd i dotknę co ciemne i wilgotne
Na podwórku za oknem samotne drzewo stoi
Jest dla mnie jak kotwica w oparach paranoi
Mój układ nagrody jest głodny
Mój układ nagrody chce jeść
Myślokształt przepływa swobodny
To przyszło i nie chce mi przejść
Mój układ nagrody jest głodny
Mój układ nagrody chce jeść
Myślokształt przepływa swobodny
To przyszło i nie chce mi przejść
Dopaminowa ścieżka wydeptana tabunem
Chmury gęste i omylne trudno złapać kierunek
Wiatr wdziera się pod skórę zalepia oczy szałem
Wyrwę się z okrążenia podziemnym słów kanałem
Dopaminowa ścieżka wydeptana tabunem
Chmury gęste i omylne trudno złapać kierunek
Wiatr wdziera się pod skórę zalepia oczy szałem
Wyrwę się z okrążenia podziemnym słów kanałem
Dopaminowa ścieżka wydeptana tabunem
Dopaminowa ścieżka wydeptana tabunem
Dopaminowa ścieżka wydeptana tabunem
Dopaminowa ścieżka wydeptana tabunem