Turoń
Został jeno sznur. I z czapki pióro. Z czapki pióro
Gdzieś pogubił kolędników swych. I sam człapie Turoń Człapie Turoń
To idzie Turoń
To idzie Turoń
Idzie Turoń
To idzie Turoń
Turoń Turoń Turoń Turoń
To idzie Turoń Przez te równiny gdzie tak ponuro
Przez te miasta co śmierdzą fryturą i dyktaturą
Gdzie zimno i buro i wiatry ze wschodu dują
Przez te przedwiośnia przedmieścia gdzie Biedronki budują
Gdzie dyskutują nad tym co było jak być powinno
Konstatują że jak jest zima to ma być zimno
Idzie Turoń Dziwi się ciżba nic nie wyjaśnia
Ktoś mu zajebał z papcia. Ktoś się zaśmiał
Ktoś się odwrócił nie w porę i se pobrudził sumienie
Ktoś się powiesił wieczorem. Ktoś inny popadł w zwątpienie
Ktoś inny odzyskał wiarę bo tak mu było wygodnie
Ktoś inny postradał zmysły połączyć chciał wodę z ogniem
Już jadą tu na syrenie. Co to jest za zgromadzenie
Czas już się rozejść do domu. Lepiej nie mówić nikomu
Co się widziało tu dzisiaj. Przecież Turoni już nie ma
Turoni już nie ma
Po złotym rogu został jeno sznur. I z czapki pióro. Z czapki pióro
Gdzieś pogubił kolędników swych. I sam człapie Turoń. Człapie Turoń
To idzie Turoń
Turoń Turoń Turoń
To idzie Turoń
Turoń Turoń Turoń
To idzie Turoń
Turoń Turoń Turoń
To idzie Turoń
Turoń Turoń Turoń
To idzie Turoń Psy gończe śle za nim politbiuro
Coś mają już na niego. Diabła za skórą
Coś szykują już odpowiedniego na zwierza grubego z dawna tu nie widzianego
Może czymś zarażonego kto wie
Lepiej dmuchać na zimne. Te Turonie są inne
Te Turonie są dziwne. To Turonie są winne
Te Turonie ta swołocz co Polskę ma w ogonie
Więc razem. Ramię w ramię. Pochodnie w dłonie
Nie będzie Turoń nam wadził. Nie będzie sobie tak łaził
Chcą nam ojczyznę rozsadzić. Kto jest z Turoniem ten zdradził
Krwi! Pisarze do piór! Rolnicy do ról!
Już tylko killer. I wszystko chuj
Po złotym rogu został jeno sznur. I z czapki pióro. Z czapki pióro
Gdzieś pogubił kolędników swych. I sam człapie Turoń
Człapie Turoń
To idzie Turoń
Turoń Turoń Turoń
To idzie Turoń
Turoń Turoń Turoń
To idzie Turoń
Turoń Turoń Turoń
To idzie Turoń
Turoń Turoń Turoń
Przez asfalt i pozbruk idzie Turoń mija tuje za tują
Zza firan go obserwują. Filmują aparaturą
Chłopi widłami go kłują a po wsiach psami go szczują
W miastach go inwigilują twarze co nic już nie czują
Wśród ulic huku i smogu. Pośród warkotu i smrodu
Gdzie nienawiść i miłość znajduje tysiąc powodów
Labirynt klatek i schodów mleka krwi dziegciu i miodu
Nie ma już stogów coraz mniej zapomnianych ogrodów
Po złotym rogu został jeno sznur. I z czapki pióro. Z czapki pióro
Gdzieś pogubił kolędników swych. I sam człapie Turoń
Człapie Turoń
To idzie Turoń
Turoń Turoń Turoń
To idzie Turoń
Turoń Turoń Turoń
To idzie Turoń
Turoń Turoń Turoń
To idzie Turoń
Turoń Turoń Turoń