Na hali
Magnum Ignotum preludium
Wnikliwie wsłuchiwał się w serca swojego melodię
Nigdy nie odnaleziono instrumentów na których grał
Pod sklepieniem chmur sinoszarych wzdychał do słońca
Wspomnień
Zagrzewał się nimi w snach
Słuchał drzew szumu
Skał mruku
Szeptu trawy wśród pól
Za rzeki myślą podążał co koić kazała ból
Aż dnia pewnego posłyszał
Chór owczych dzwonów śród hal
I wniebowstąpił jak mówią
A ziemi zrobiło się żal