Ikar
Wypłakałem tysiąc łez. Mówiłem sobie że to tylko test
To co widzisz i co słyszysz to nie wszystko jest
Prawda blisko jest. Idąc za nią tak łatwo się potknąć
Dlatego tak niewielu chce jej dotknąć
Samotność i cisza nad bezmiarem wód
Pierwsza strona Popol Vuh kiedy miał swój monopol duch
U wodopoju czyha lew. Płoche myśli czas spycha wstecz
Siedzę i patrzę jak zasycha krew
Ją też zmyje deszcz. Jak już nie możesz wrzeszcz
Miota się w strachu i w bólu na haczyku leszcz
Jeść zabić krew strawić treść
Zracjonalizować pobłogosławić
Założyć maskę i się bawić w tym karnawale
Losu żarna mielą ziarna stale
Teatralne role na tym deszczowym padole łez
Po złote runo nicości bieg
To iloraz hardkoru w świecie smutku i chorób
I tak trafi cię piorun albo dostaniesz nowotworu
Zostanie popiół wyrośnie na nim piołun
Co pnie się ku górze musi upaść do dołu
To iloraz hardkoru w świecie smutku i chorób
I tak trafi cię piorun albo dostaniesz nowotworu
Zostanie popiół wyrośnie na nim piołun
Co pnie się ku górze musi upaść do dołu
Ikar
Nie ma że nie mogę
Stopy wystukują rytm o podłogę
Kiedy wkoło po pokoju chodzę
Na tej drodze spotyka mnie co dzień Dedal
I nalega bym leciał za nim w kierunku nieba
Ponad drzewa nie trzeba mi wiele
Nie pragnę igrzysk i chleba chcę móc wierzyć w nadrzędne idee
Nie pytaj jaką cenę płacę za bycie liderem
Raperem biznesmenem bezradnym obywatelem
Ruchomym celem do którego walą z grubej rury
Tylko dlatego że chcę patrzeć na nich z góry
Bzdury z których mury budują wzdłuż ulic
Mam dziury przez to że próbuję się znieczulić
Obedrzyj mnie ze skóry kiedy opadną pióra
Polecę znowu bo taka moja natura
W obłokach bujam z tymi co czują się tu jak w domu
Returnersi Małpa Gural
Bez odbioru
To iloraz hardkoru w świecie smutku i chorób
I tak trafi cię piorun albo dostaniesz nowotworu
Zostanie popiół wyrośnie na nim piołun
Co pnie się ku górze musi upaść do dołu
To iloraz hardkoru w świecie smutku i chorób
I tak trafi cię piorun albo dostaniesz nowotworu
Zostanie popiół wyrośnie na nim piołun
Co pnie się ku górze musi upaść do dołu
Ikar
Ku słońcu leci Ikar. Pisze się lasów kronika
Wiatru muzyka. Wiersz świerszcza i kornika
Rozszerza się galaktyka człowiek leci na pysk
Archipelag zapomnianych wysp
Kulawy pies węszy ptak patrzy obojętnie
Cel wszystkiego wyobrażam sobie mętnie
Jak tajemne sprawy na dnie szklanki wśród fusów kawy
Ludzie za nic nie chcą zdać sobie sprawy. To wzbudza obawy
Pęka płaczliwa struna na cześć króla co umarł
Z pożółkłych kartek wylewam na stół Jastruna
Na niebie świeci luna. Wszyscy święci i nikt nie kuma
Nie śpią demony tak jak licho i juma
Człowiek zmienia się w sępa jak u Schulza Bruna
I nie pamięta o elementach tak bywa u nas
Pęka płaczliwa struna (na cześć króla co umarł)
To iloraz hardkoru w świecie smutku i chorób
I tak trafi cię piorun albo dostaniesz nowotworu
Zostanie popiół wyrośnie na nim piołun
Co pnie się ku górze musi upaść do dołu
To iloraz hardkoru w świecie smutku i chorób
I tak trafi cię piorun albo dostaniesz nowotworu
Zostanie popiół wyrośnie na nim piołun
Co pnie się ku górze musi upaść do dołu
Ikar