Brudny algorytm
Znów poniedziałek rzeczywistość się babra
Ci ludzie wokół tylko bla bla bla bla bla
Maskarada makabreska makabra
Nic się nie zmienia odkąd Kain zabił Abla
Pytają gural kiedy wreszcie płytę nagrasz
Nie wiem. Zniknij. Abrakadabra
Myśli jak złe psy skaczą mi do gardła
Te poniedziałki to masakra. Masakra
Myślałem wczoraj że znalazłem ziemi czakram
Że zrozumiałem nagle na czym polega gra
Dziś wszystko mi się gmatwa. Ucieka płochliwa prawda
To na pewno jest sprawka diabła
Rzeczywistość to walka świat to kalka
Dojść do celu po trupach to tu normalka
Problem w tym że nie mówi się w kawałkach
Że szmal to drag ćpuny walą go po kablach
Laj lalaj lajlalaj lalaj
Za mną przeloty znów leciałem trzy dni
Samoloty samochody kluby świst
W uszach pisk w uszach szum w głowie pustka
Oczy szeroko zamknięte. Sucho w ustach
Po co się spalam? W imię czego? Bez kitu
Nigdy nie chciałem być jak Mickey Rourke w Zapaśniku
Embrion na przednim fotelu pisk w czajniku
Przejechał bum bum bum siku w bagażniku
Słoma w butach siano na kontach w płucach smoła
Na backstage'ach pierdolenie o pierdołach
Potem łazęga te rozmowy nad ranem
Wspomnienia mam pojebane poszatkowane
Lecę w smudze cienia bez chwili wytchnienia
Awaryjne międzylądowanie siema siema
A potem pada strzał i cały skład wchodzi w cwał
I cały skład wpada w szał. Na parkiecie szkwał
Laj lalaj lajlalaj lalaj
Brudny algorytm. Ciąg jedynek i zer
Wszechobecna melancholia. Lars von Trier
Miałem sen że oderwałem się od Ziemii
Że jestem tym który przyszedł tu coś zmienić
Na adapterze blues delta Missisipi
To wszystko krew i kurz wyścig po wyniki
Świat pragnień i dążeń projekcji i muzyki
Biegnij chłopcze lecz uważaj na ich wnyki
Brudny algorytm. Ciąg jedynek i zer
Wszechobecna melancholia. Lars von Trier
Miałem sen że oderwałem się od Ziemii
Że jestem tym który przyszedł tu coś zmienić
Na adapterze blues delta Missisipi
To wszystko krew i kurz wyścig po wyniki
Świat pragnień i dążeń projekcji i muzyki
Biegnij chłopcze lecz uważaj na ich wnyki