Jesień
O ciernie deptać znośniej i z ochotą
Na dzid iść kły
Niż błoto deptać ile z łez to błoto
A z westchnień mgły
Tęczami pierwej niechże w niebo spłyną
Po złotszy świt
Niech chorągwiami wrócą a z nowiną
Na cało kwit
Bo ciernie deptać słodziej i z ochotą
Na dzid iść kły
Niż błoto deptać ile z łez to błoto
A z westchnień mgły
Tęczami pierwej niechże w niebo spłyną
Po złotszy świt
Niech chorągwiami wrócą a z nowiną
Na cało kwit
Bo ciernie deptać słodziej i z ochotą
Na dzid iść kły
Niż błoto deptać ile z łez to błoto
A z westchnień mgły