Uwięziony
Często sam już nie wiem jak mam myśleć
Życie nieprzewidzianie mgliste
Przez to nie widzę drugiej strony
I czuje się jak uwięziony
Serio sam już nie wiem jak mam myśleć
Życie nieprzewidzianie mgliste
Przez to nie widzę drugiej strony
I czuje się jak uwięziony
Chciałbym tylko ruchać pić i palić
Lecz przeszkadza mi jebany idealizm
Byle jaki system zmiany mi nie znany
Zmieniałem się sam w siebie kurwa tyle razy
Urywam film dla fajnych wspomnień
A asertywność brzmi jak wpadnij do mnie
Zanim to się zacznie wiem już jak to skończę
Na linii frontu mogę spać spokojnie
Lecz mnie lecz lecz czy to normalne
Wszystkie klucze jakie mam wnet otworzą flaszkę
Chciałbym wrócić nie mam dokąd znam się
Bo od zawsze taki jestem no i właśnie to jest straszne
Pytają się mnie czy się ustatkuje
Jak kupie statek bo na razie ćwiczę znów żeglugę
Słońce zaraz wzejdzie takie piękne
A ja będę patrzył się na tafle aż oślepnę
Często sam już nie wiem jak mam myśleć
Życie nieprzewidzianie mgliste
Przez to nie widzę drugiej strony
I czuje się jak uwięziony
Serio sam już nie wiem jak mam myśleć
Życie nieprzewidzianie mgliste
Przez to nie widzę drugiej strony
I czuje się jak uwięziony
Mój jedyny problem to brak floty
Tak myślałem póki nie pobrałem dobrej kwoty
Ktoś podchodzi do mnie znowu do rozmowy
Znowu obce oczy a ja przez rap przed nim stoję goły
He... dupy wiedzą czego chcę
Teraz to jest fajne lecz co kiedyś he
Moje serce krzyczy znowu gdzie jesteś D
Mam puste miejsce tam to tylko echo jest
Pytam ciągle co to sukces
Co dzień o tym myślę paląc twoją dniówkę
A czas zapierdala jak wjechała ćwiara
Gdy życie to kolejny trzask drzwiami mieszkania
Pa pa pa pa i nie wrócę choćbym mógł
Nie bałaby odciąć nóg żebym se nie poszedł w chuj
Zwykłe rzeczy nudzą mnie
Mam tyle pytań kurwa bo za dużo wiem
Często sam już nie wiem jak mam myśleć
Życie nieprzewidzianie mgliste
Przez to nie widzę drugiej strony
I czuje się jak uwięziony
Serio sam już nie wiem jak mam myśleć
Życie nieprzewidzianie mgliste
Przez to nie widzę drugiej strony
I czuje się jak uwięziony
Z dala od religii socjaldemokracji
Główne rzeczy którymi Polska chcę mnie karmić
Kiedyś mogło mnie to dziwić ja pierdolę
Że wszyscy się możecie mylić ja nie mogę
Moja przyszłość to nie ta rozmowa
No bo ja nawet nie wiem co się działo wczoraj
Ciągle w tej walce i kontroli w tym żadnej
Choć dążę uparcie muszę dojrzeć jak Jansen
Zbieram siły znikąd a bezsilność zewsząd
Jak przeliczyć na hajs no to wszystko jedno
Gdy zamykam oczy światła milkną bledną
Chociaż mam za dużo marzeń żeby wtedy widzieć ciemność
Usnąć tu nie idzie przez to
Melanż jak na Diunie burzy percepcje mi ta trzeźwość
I tylko walnąć whisky z lodem
Lub z podwójnym schyl tą głowę
Często sam już nie wiem jak mam myśleć
Życie nieprzewidzianie mgliste
Przez to nie widzę drugiej strony
I czuje się jak uwięziony
Serio sam już nie wiem jak mam myśleć
Życie nieprzewidzianie mgliste
Przez to nie widzę drugiej strony
I czuje się jak uwięziony