Nadal żyje
Miałem puste kieszenie, stare buty sportowe
Spodnie upierdolone, jakbym spał na podłodze
Bluzę z Michaelem, ulubioną koszulkę
I pewność wewnątrz, że zawsze będzie pod górkę
Plecak, ten z rozjebanym suwakiem
W środku dwie kanapki, no i książki jakieś
W domu ojciec napierdolony jak śmieć
Tyle razy prosiłem żeby przestał się drzeć
Mame ze łzami w oczach, co kochała mnie mocno
Ja ją też, dzisiaj też się witamy z radością
Brata wkurwionego na to co ja
Lecz starszego ode mnie, wiesz, rocznik '82
Przyjaciół od serca, mam ich do dzisiaj
Dzieliliśmy razem każdą radości, przypał
Obręcz za domem przykręconą do deski
Często graliśmy mecze, byłem naprawdę niezły
Myśli, co zrobię, kiedy dorosnę
Czy zostanę kimś i czy wiele osiągnę
Obiecywałem sobie, że alko nie dotknę
I że nikt nie będzie przeze mnie płakał, ta, dobre
Pamiętam te chwile. I co? Nadal żyje
Wszystko się zmieniło No bo ja się zmieniłem
I Kocham rodzinę choć mam co mieć jej za złe
Ona mi też ale daliśmy sobie szansę
Na pewno niejeden chłopaczyna tak też miał
Wewnątrz agresja, dodam, były święta
Awantura w domu, większej nie pamiętam
Cała noc na winklu ja, brat i butelka
Padał śnieg, było zimno bardzo
Dwa tygodnie melanżu, w głowie kurwa Sajgon
Przemarznięci, źli, agresywni na stówę
Staliśmy czarne myśli topione w rudej
Wtedy czułem, że mogę ostro przegiąć
Jeśli jesteśmy przyjaciółmi, wiesz dlaczego
Pamiętam kto mówił: "Chodź tu kolego
I weź lepiej opcje"
Wystarczy i tak powiedziałem ci sporo
Nie po to byś mi współczuł, czy mówił: "Ale kolo"
Jadę dyktuję to tym, co to przeszli
Wiedzą, jak to jest wciąż się czuć niepotrzebnym
Bujać ulicami, ze słuchawkami
Po to, żeby wrócić, jak wszyscy będą spali
Odpalić lampkę, wziąć długopis kartkę
I napisać tekst, o tym jak jest naprawdę
Pamiętam te chwile. I co? Nadal żyje
Wszystko się zmieniło No bo ja się zmieniłem
I Kocham rodzinę choć mam co mieć jej za złe
Ona mi też ale daliśmy sobie szansę