Gwiazda wieczoru
Coraz trudno znaleźć wartość w nich
Idź do klubu i uwierz
Mitomani zdobywają szczyt
A prawda w oczy kłuje
Coraz trudno znaleźć wartość w nich
Idź do klubu i uwierz
Mitomani zdobywają szczyt
A prawda w oczy kłuje
Wielki raper
Myśli że jak wszyscy znają go to ściemni Cię jak jakąś małolatę
Ale trzeba być burakiem żeby mieć o sobie takie zdanie
Myśli że jak sam przy barze stanie i chwile pomacha sianem
Dupy na kolanach same będą za nim będą biec
Pomyślałaś dalej on takim pajacowaniem
I pokazaniem że samiec większość bawi mnie to serio dzieje się
Czy tylko Ty nie jesteś tutaj szlaufem
A tamten na cyckach wypisał cały marker
Mówi do nich jak do szmat słychać to aż tu
„Hej dziwki która jeszcze nie wznosiła toastu"
Tak pijany do granic się bawił i było kozak
Nagle spojrzał w twoją stronę i zwymio
Coraz trudno znaleźć wartość w nich
Idź do klubu i uwierz
Mitomani zdobywają szczyt
A prawda w oczy kłuje
Coraz trudno znaleźć wartość w nich
Idź do klubu i uwierz
Mitomani zdobywają szczyt
A prawda w oczy kłuje
„Rzygam miłością" powiedział po czym usta wytarł
We własny rękaw i dalej przepijał swój kapitał
Pocisnął potem barmana i tak go wkurwił
Że chłopak poszedł po bramkę raper musiał opuścić ten lokal
Wyszły za nim tamte dupy a on „Nara dziwki"
Potem Cię mijał i powiedział tylko „Fajne cycki"
Parę godzin później idziesz na przystanek kochanie
Ledwo stoisz na nim oczy zamykają się same
Ale już siadasz myślisz co dalej z tym głupkiem MC
A on siedzi tam wlewa do coli łychę uśmiechnięty
Ogłasza wszystkim że go bardzo boli serce
I umiera a chce do narodu wygłosić orędzie
I w ogóle jest raperem prezydentem co zna życie
Z każdą chwilą na szczęście bełkotał coraz ciszej
Ale na reszcie zamknął się totalny przyjeb
Jak wysiadałaś to już chrapał z otwartym ryjem
Coraz trudno znaleźć wartość w nich
Idź do klubu i uwierz
Mitomani zdobywają szczyt
A prawda w oczy kłuje
Coraz trudno znaleźć wartość w nich
Idź do klubu i uwierz
Mitomani zdobywają szczyt
A prawda w oczy kłuje