Czeszę umysł
Na bycie ideałem coś mi ciągle nie pozwala
Jestem aniołem i diabłem wciąż włóczę się po barach
Po co tracić czas na pracę za jakieś dwa koła z hakiem ziomuś
Czyli wózek do zbierania złomu
A chciałbyś w końcu furę może być używana
Twoja bitch jest jak Cabriolet pada na kolana
Samymi mixtepami gra jest dawno rozjebana
A płyty właśnie jadę z pięcioma choć nie mam Vana
Ostatnio rozmyślałem z kim najchętniej bym kawałek zrobił
Ale nikt nie przyszedł mi do głowy
Mówisz że odbija mi sodowa i przejmujesz tron
Ty jak Ci się w dupie pojebało coś to zerwij z nią
Może przez tą lalę w kółko masz problemy i
Koncertów wcale chociaż stale robi sceny Ci
Po co jej wmówiłeś że masz życie jak sen
Dając jej t shirt do spania teraz w nim łazi co dzień
Ten jej frajer do mnie mówi że dostanę parę kulek
Co? On chce mi dać korale niech połączy banie z murem
Ja nie jestem Maclem tym wiecie którym
Ja nie zmieniam stylizacji chociaż właśnie czeszę umysł beng
To jest QueQuality sztuki bez imion wóda bez popity
Jak tańczymy całe miasto idzie za tym Techno Viking
Demon ukryty jak w Hello Kitty
To życie szybkie jak Velocity
Jeżeli wolisz gołosłowność od nagiej prawdy
Znam ładny obraz hieroglify naszych dni ostatnich
Jestem tym gościem który krzyczy w szatni
Jestem tym gościem jestem tym gościem jestem tym gościem wystarczy
A moi ludzie nie są z tych którzy łatwo odpuszczą
Stawiam wszystko na jedną yy tak tak płatność gotówką
Choć miałem srogi przestój jestem piątym z Beatelsów
O tobie chodzą słuchy ale ty stoisz w miejscu
Ja mam gotowy zespół i koncertowy nastrój
Nie biorę jeńców szybko odsyłaj ich do Damaszku
Jestem w potrzasku zrozum scena to moja gildia
Poprawiam po Panu Bogu mów mi QuebonaFidiasz
Muszę próbować wygrać ten styl jest w kurwę dziarski
Nie zatuszujesz mnie nikczemność nosi różne maski