Czekając na sobotę
Zabieram cię, protestuj - choć to wszystko na nic.
Chcesz tego chcesz,
Spokojnie nie będziemy sami.
Ja wiem, że spieszysz się
Ty za to wiesz, że wyścig nie kończy się,
Nigdy nie kończy się.
Pulsuje rytmem krew,
Zabieram cię - muzyka płynie, my popłyniemy też.
Wrócisz do niej, wrócisz do niej
Czekając na sobotę.
Zmarnujmy czas,
Nie róbmy nic, tak bawią się bogowie.
Dzień po dniu, w tygodniu
Tracisz wszystkie moce,
Niech żyje piątek, piątek.
Zabieram cię, protestuj - trochę zawsze można
Chcesz tego chcesz,
Spokojnie, dobrze tak wygladasz.
Ja wiem, że czeka szef
Ty za to wiesz, że wyścig nie kończy się,
Nigdy nie kończy się.
Pulsuje rytmem krew,
Zabieram cię - chyba musimy wyjść,
Kiedy wrócić chcesz
Wrócisz do niej, wrócisz do niej
Czekając na sobotę.
Zmarnujmy czas,
Nie róbmy nic, tak bawią się bogowie.
Dzień po dniu, w tygodniu
Tracisz wszystkie moce,
Niech żyje piątek, piątek.
Tylko wstaje dzień,
Do życia wracam, mocniej
Stopy stawiam ja,
Bym nowym lądem szedł.
I tańczę tak, tańczę tak
Wprost niewiarygodnie.
Zaczynam w piątek, w piątek.
Wrócisz do niej, wrócisz do niej
Czekając na sobotę.
Zmarnujmy czas,
Nie róbmy nic, tak bawią się bogowie.
Dzień po dniu, w tygodniu
Tracisz wszystkie moce,
Niech żyje piątek, piątek.
W piątek czekając, wrócisz do niej,
W piątek czekając,
Wrócisz do niej
I tańczę tak, tańczę tak, wprost niewiarygodnie
W piątek czekając, wrócisz do niej,
Zmarnujmy czas, nie róbmy nic,
W piątek wrócisz do niej, wrócisz do niej