Niezatapialny pet

Jarał ojciec
Jarał ja
Jaraliśmy obydwa
Jarał ojciec
Jarał ja
Jaraliśmy obydwa

Raczej już nie daję w gaz
Oficjalnie jakiś czas
Już nie palę wcale gdyż
Żona mnie zamienia w spiż
I zapewne w związku z tym
Ja jak marnotrawny syn
Co to wczoraj był na dnie
A dziś po pysku klepią mnie

Zły los pode mną jednak ryje wciąż jak wąż
Jak szpieg jak wróg a może jakiś kret
Bo w kiblu pływa jak zdechła ryba
Niezatapialny pet

Spuszczam więc wodę siódmy raz
Wiążę mu do szyi głaz
A on nieczuły na ten mord
Znów macierzysty wita port
Więc raczej już nie daję w gaz
I oficjalnie jakiś czas
Nie palę wcale gdyż psia mać
O wizerunek trzeba dbać

Zły los pode mną jednak ryje wciąż jak wąż
Jak szpieg jak wróg a może jakiś kret
Bo w kiblu pływa jak zdechła ryba
Niezatapialny pet

Jarał ojciec
Jarał ja
Jaraliśmy obydwa
Jarał ojciec
Jarał ja
Jaraliśmy obydwa

Músicas más populares de Andrzej Grabowski

Otros artistas de Middle of the Road (MOR)