Płótno
Odprowadzę cię dziś ostatni raz pod drzwi
Bez wytłumaczeń I bez głupich min
A ty wrócisz do punktu kiedy nie było nas
Jak gdybym wtedy zniknął I zatrzymał się czas
Wszystko co robiliśmy razem
Stanie się blaknącym obrazem na ścianie
Za naszymi plecami
A kalendarz skończy liczyć dni
Za miesiąc lub dwa
Nie będziesz nawet pamiętać tego
Ale kiedyś przy czystym płótnie
Stęsknione ręce dadzą ci znak
Naszkicujesz z pamięci kształt naszych ciał jeszcze raz
Tamtą pasję namalujesz czerwienią ostrą jak nóż
Tę namiętność zawiesisz na ścianie
I powiesz mu że to tylko obrazek
Kiedyś założysz tę samą sukienkę
Co tamtej nocy I stojąc w łazience przed lustrem
Spytasz go czy ładnie dziś wyglądasz
Kapniesz na skórę kilka kropel tych perfum
Które się wtedy unosiły w powietrzu
Później wyszepczesz mu te same słowa co kiedyś mi
I zaczniesz od nowa
Wszystko co robiliśmy razem
Stanie się blaknącym obrazem na ścianie
Za naszymi plecami
A kalendarz skończy liczyć dni
Za miesiąc lub dwa
Nie będziesz nawet pamiętać tego
Ale kiedyś przy czystym płótnie
Stęsknione ręce dadzą ci znak
Naszkicujesz z pamięci kształt naszych ciał jeszcze raz
Tamtą pasję namalujesz czerwienią ostrą jak nóż
Tę namiętność zawiesisz na ścianie
I powiesz mu że to tylko obrazek
Ale nie nie poczuj się źle gdy on źle gdy on
Ale nie nie poczuj się źle gdy on
Kiedyś przy czystym płótnie
Stęsknione ręce dadzą mu znak
Naszkicuje z pamięci kształt waszych ciał jeszcze raz
Tamta pasje namaluje czerwienią ostrą jak nóż
Tę namiętność zawiesi na ścianie
I powie jej że to tylko obrazek
Ale kiedyś przy czystym płótnie
Stęsknione ręce dadzą ci znak
Naszkicujesz z pamięci kształt naszych ciał jeszcze raz
Tamtą pasję namalujesz czerwienią ostrą jak nóż
Tę namiętność zawiesisz na ścianie
I powiesz mu że to tylko obrazek