Szczyt
Też tego nie lubię nienawidzę budzić się po nocach
W tym świecie stres wciąż w zmęczonych głowach jest
I ciężko zejść na ziemię, kiedy tam na dole tylko ból czeka na nas gdzieś
I nie możemy zwlekać, w poszukiwaniu szczęścia, w tych mrocznych odmętach
Gdy spadnie mi gwiazdka kolejna, pomyślę o marzeniach, później zacznę je spełniać
A ty wiem że pamiętasz, jak obiecałem kiedyś, że wejdziemy na szczyt w miejsca, gdzie
Otworzymy nasze serca i szczęście nas pochłonie chociaż teraz chwila słonych łez
I choćbym nie miał żadnych szans
Dokładnie tak jak wczoraj, dokładnie tak jak dłuższy czas
Dzisiaj wiem że się nie poddam, nawet jeśli dookoła czarny las
A ty wiem że pamiętasz, jak obiecałem kiedyś, że wejdziemy na szczyt w miejsca, gdzie
Otworzymy nasze serca i szczęście nas pochłonie chociaż teraz chwila słonych łez
A ty wiem że pamiętasz, jak obiecałem kiedyś, że wejdziemy na szczyt w miejsca, gdzie
Otworzymy nasze serca i szczęście nas pochłonie chociaż teraz chwila słonych łez
Utrzymam rękę na pulsie, wiem, że to pójdzie
Nigdy nie zapłaczę już przed południem
Że życie nie pieści skumałem już dawno
A teraz rozumiem, że rzucić mu uśmiech wystarczy
Ty nie wystraszysz mnie już nigdy
Choć wrócę na tarczy to silny
I może to objaw jest dziwny
Już nie chce być tak jak inni
A ty wiem że pamiętasz, jak obiecałem kiedyś, że wejdziemy na szczyt w miejsca, gdzie
Otworzymy nasze serca i szczęście nas pochłonie chociaż teraz chwila słonych łez
A ty wiem że pamiętasz, jak obiecałem kiedyś, że wejdziemy na szczyt w miejsca, gdzie
Otworzymy nasze serca i szczęście nas pochłonie chociaż teraz chwila słonych łez