Sokrates [Remix]
Za dużo myślę za bardzo przekminiam numery
Liczą cyfry arabskie tęgie umysły ścisłe
Gdy biją mi za to nijakie tantiemy
Rap przemyt
Nie robię kariery
Gdzieś w studiu na szafie stoją moje dwa adaptery
Winyli parę toreb
Dalej mnie to elektryzuje
Jakby mnie pieścili paralizatorem
Gdy gasną pochodnie parafiny dolej
Nie masz serca do gry
Jestem defibrylatorem
Za dobre i złe czasy wina polej
Los nie wybiera tylko pyta teraz czyja kolej
W kieszeni parę monet
Na zewnątrz holokaust emocji otwieram komorę
Szary beton na blokach i tylko ty jesteś kolorem
Nowa stara szkoła. Kto jest kuratorem
Purpurowy deszcz w mocy tylko ultrafiolet
Pytają co mam na swoją obronę
Gdy mówię idiota to nie mylę pojęć
Przespałeś czy przećpałeś szansę i chciałbyś jej zostać windykatorem
Co twoje to bierz ale wara gdy brać chcesz co moje
Do szpiku ucciwy ziomek
Dawca organów się uniósł honorem
I tak gdzieś wszystkich czeka koniec
Więc śmieszy mnie gdy tracisz nad sobą kontrolę
Odpalam menorę
Sodomę gomorę
Miliony monet a banknoty moje
Mądrzejszy zapewne o doświadczenie
Ludzie zawodzą uczucie złudzenie
Coraz częściej stoję na scenie
Moje ręce najlepsze ubezpieczenie
Nie chodzę po minach nie jestem saperem
Czerwony beret
Wszędzie wszyscy ustawić chcą się przed szereg
Albo węszą aferę
Myślę że lepiej mieć nic niż wszystko i być zerem
Myślę że lepiej mieć nic niż wszystko i być zerem
Myślę że lepiej mieć nic niż wszystko i być zerem
Myślę że lepiej mieć nic niż wszystko i być zerem